"Super Express": - Co się musi stać, żeby szczyt NATO okazał się dla Polski sukcesem?
Michał Jach: - Dla Polski będzie to przełomowy szczyt, najważniejsze wydarzenie dla historii Polski po 1989 roku, jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Zapadnie decyzja o ustanowieniu baz naszych sojuszników w Polsce. Amerykanie już wcześniej ogłosili, że brygada ciężkiego sprzętu będzie umiejscowiona w naszym regionie. Pozostali sojusznicy NATO stworzą kolejne bataliony, które będą stacjonować i ćwiczyć z wojskami na wschodnich flankach. To jest istotny sygnał dla prezydenta Putina, że w NATO nie ma lepszych i gorszych członków. NATO działa solidarnie. Nasi sojusznicy potwierdzają, że NATO jest jednością. Putinowi nie udało się i nie uda się podzielić NATO na dwie prędkości.
- Czy nie obawia się pan, że kryzys związany z TK może przyczynić się do tego, że nasi sojusznicy w NATO nie będą nam przychylni?
- Nie sądzę, żeby to miało jakiekolwiek znaczenie w kwestii naszego bezpieczeństwa. W ostatnich miesiącach spotykałem się z politykami, którzy zasiadają w komisjach obrony w innych państwach. Nikogo nie obchodziła sprawa TK. Podczas spotkania z przedstawicielami USA w trakcie rozmów żartowaliśmy, że w Stanach jest problem z wyznaczeniem sędziego do Sądu Najwyższego.