Do gorącej wymiany zdań między żyjącą w trudnej sytuacji finansowej urzędniczką a ministrem rządu PiS doszło 3 czerwca. Naczelniczka poczty Agnieszka Głazek starała się spytać posła, jakie plany na drożyznę ma rząd i co ona ma zrobić w sytuacji, gdy zarabiając 3 tys. złotych ma 1200 zł kredytu hipotecznego do spłaty. Poseł starał się przekonać panią Głazek, że „jest taki sam jak ona”, bo też ma kredyt do spłaty, na co kobieta powiedziała, że przy zarobkach Cieślaka sięgających 20 tys. złotych, nie może być porównania. Minister odpowiedział, że tyle nie zarabia, a kilkanaście minut później, po jego skardze do dyrektora, kobieta miała zostać dyscyplinarnie zwolniona "za rozmowę z ministrem na tematy polityczne".
Tymczasem, jak ustalił „SE”, minister Cieślak wprowadził swoją rozmówczynię w błąd. W 2021 r. zarobił on 257 342,90 zł. Miesięcznie daje to przychód 21 445,21 zł. Cieślak nie kłamał natomiast z kredytami hipotecznymi. Ma dom i 4 mieszkania (część z nich wynajmuje, w 2021 r. uzyskał z tego tytułu przychód 24 tys. zł) o łącznej wartości 1,62 mln zł oraz dwa kredyty - jeden w wysokości 442 tys. zł (do spłaty 411 tys.) oraz drugi wysokości 520 tys. (do spłaty 500 tys. zł).
Wczoraj, po zapowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego (73 l.), minister poinformował, że poda się do dymisji. Jego miejsce ma zająć poseł Republikanów Włodzimierz Tomaszewski (66 l.). - Raczej nie ma problemu z tą kandydaturą, to porządny człowiek - mówi "SE" rzecznik rządu Piotr Muller (33 l.).
>>>Wiadomo, dlaczego Kaczyński kazał Cieślakowi odejść! Polityk obozu władzy wyjawia prawdę
>>>Burza po zdjęciu Kaczyńskiego z dziećmi. Uwagę zwraca jeden szczegół