Beata Szydło konsekwentnie od kilku lat stawia na podobne stroje. Zwykle wybiera tradycyjne zestawy: ciemne marynarki i żakiety, a do tego spodnie, czasem spódnica. Z kolorami nie szaleje, a w żółtych czy czerwonych ubraniach nie widzimy jej często. Jedno jest natomiast niezmienne, zawsze: czy to w Sejmie, czy w programie telewizyjnym albo w czasie spotkań z Polakami w różnych miejscowościach, była premier pojawia się z przypiętą do marynarki broszką. Ma ich sporą kolekcję, bo jak sama kiedyś wspominała, broszki są jej przysyłane w prezencie. Można śmiało powiedzieć, że broszki to charakterystyczny, a wręcz rozpoznawalny znak Beaty Szydło.
Ale... Goszcząca w niedzielę w Nowym Sączu wicepremier zaprezentowała stylizację bez broszki! Założyła ciemne spodnie, a do nich biały żakiecik i białą bluzkę, ale broszki nie przypięła. Czy to przypadek lub roztargnienie? Kilka miesięcy temu, na Forum Ekonomicznym w Krynicy, była szefowa rządu, po raz pierwszy pokazała się bez broszki. Zdjęciami z Nowego Sącza Szydło pochwaliła się na Twitterze. - Dzisiaj w Nowym Sączu odbyła się gala „Sądeczanin Roku 2018”. Gratulacje dla wszystkich nominowanych i zwycięzcy konkursu. Tytuł otrzymał Pan Wojciech Mróz, nauczyciel z Jelnej, który z pasją i sukcesami prowadzi piłkarską drużynę dziewcząt w miejscowym klubie! - napisała.
A jak brak broszki widzi ekspert od mody? Daniel Jacob Dali specjalnie dla SE.pl skomentował: - W końcu jakaś zmiana w stylu Beaty Szydło. Pojawiła się bez broszki. Aż ciężko uwierzyć, że premier zrezygnowała z tak charakterystycznego akcentu dla niej, z którym nigdy się nie rozstawała. Miejmy nadzieje, że w przyszłości zrezygnuje z obszernych spodni i założy coś bardziej dopasowanego. Górna cześć stylizacji podczas spotkania była naprawdę dobra. Biel to nie tylko znak pokoju, ale dodaje kobiecości.