Media w Polsce muszą być odpowiedzialne i rzetelne

2009-12-04 3:00

Debatę "Super Expressu" o 20 latach mediów w Polsce rozpoczyna Stefan Bratkowski

"Super Express": - Czy przed rokiem 1989 w PRL było miejsce dla niezależnych dziennikarzy z powołaniem?

Stefan Bratkowski: - Nie. Przez cały PRL lat 1982-1989 władza była całkowicie oddzielona od społeczeństwa. Życie toczyło się przede wszystkim w drugim obiegu. Jednak my uważaliśmy, że to władza udała się na emigrację wewnętrzną, a my stanowimy pierwszy obieg. Nielegalnie ukazywało się mnóstwo gazet, na czele z "Tygod-nikiem Mazowsze". Oficjalnie wychodził i publikował teksty ludzi opozycji "Tygodnik Powszechny" Jerzego Turowicza, cenzurowany, ale niezależny. Nasze środowisko zawodowe łącznie z młodzieżą Solidarności mogło być dumne z tego dorobku. Z państwowych gazet jedyną, która utrzymała w miarę wysoki poziom, była "Polityka". "Express Wieczorny", popularna gazeta o charakterze sensacyjnym, mało angażowała się w politykę. Ale w latach 60. i 70., w odróżnieniu od dzisiejszych gazet bulwarowych, "Express" spełniał ważne funkcje społeczne. Pisali na jego łamach bardzo popularne felietony najlepsi znawcy muzyki, teatru i literatury. Kiedy gazeta zorganizowała wykłady prof. Białostockiego o historii sztuki, przychodziły na nie do Sali Kongresowej trzy tysiące ludzi. "Express Wieczorny" - który trudno nazwać gazetą intelektualną - dowiódł, że gazeta popularna, masowa żyć może nie tylko z najprostszych sensacji typu "zabili go i uciekł".

- A jak pan ocenia ewolucję mediów w wolnej Polsce?

- Przede wszystkim do dziennikarstwa napłynęła masa młodych, zdolnych ludzi. Dzięki temu mamy dziś tak świetnych reporterów, jak Wojciech Jagielski czy Jacek Hugo-Bader. To są ludzie godni zaufania, zaufać można ich słowom. Po 1989 roku zaczęła się nowa era w historii polskich mediów. Niestety, część z nich porozdawano ugrupowaniom politycznym i padły. Utrzymała się "Polityka" jako spółdzielnia swoich pracowników i wkrótce stała się normalną, przyzwoitą gazetą. Jednak najbardziej rozwinęła się i zdominowała rynek prasy "Gazeta Wyborcza". W normalnych warunkach dziennik tworzy się około pół roku, ale wtedy udało się to zrobić w miesiąc. Pierwszy numer ukazał się w maju 1989 roku i dokonał rewolucji na rynku. "Gazetę" tworzyła razem z młodzieżą "Tygodnika Mazowsze" cała czołówka dziennikarzy pozbawionych pracy po tzw. weryfikacji '82 roku i chyba zrobiliśmy, co się dało. Dziś "Wyborcza" nie jest już taką potęgą jak wówczas, ale przewagę zachowuje.

- Jaką rolę powinny spełniać wolne media? Nazywane czwartą władzą, ze względu na ogromny wpływ na opinię publiczną, nie zawsze robią z tego właściwy użytek.

- Przede wszystkim media powinny być odpowiedzialne. W pierwszych latach po transformacji dziennikarze byli jeszcze wyrazicielami tego, co myślała opinia publiczna. Dziś media wytwarzają własny obraz świata obok tego, z którym ma do czynienia przeciętny słuchacz, czytelnik czy widz. W poczuciu własnej potęgi media zaszły dziś za daleko. Dziennikarze powinni bardzo ściśle trzymać się reguł zawodu, a tego nie robią. Inaczej z gazetami lokalnymi: ich treść można łatwo i szybko zweryfikować, wychodząc z domu.

- Czy to znaczy, że inne gazety zakłamują rzeczywistość?

- W pewnym sensie tak, bo są jednostronne. Chciałbym widzieć w mediach więcej przygód, które poprzedzają sukcesy, więcej pozytywnych wydarzeń, wielkich ludzi. Dlaczego nie wiemy nic np. o świetnym konstruktorze i przedsiębiorcy Krzysztofie Olszewskim? Skonstruował i produkuje autobusy Solaris, które jeżdżą po polskich i niemieckich miastach. Kto poza informatykami coś wie o Marku Hołyńskim, współtwórcy grafiki komputerowej, który wrócił z Doliny Krzemowej? O genialnym konstruktorze lotniczym Edwardzie Margańskim? Niestety, nasze gazety i media elektroniczne zamieniają się w kroniki wypadków, nieszczęść i skandali. Albo żerują na polityce. To ona zdominowała media, co jest rzeczą absurdalną, bo - między nami mówiąc - w naszym kraju prawie nic się nie dzieje! Dziennikarze nagłaśniają sztuczne konflikty polityczne... W efekcie królują w naszych mediach wiadomości bez znaczenia.

Stefan Bratkowski

Publicysta i pisarz, honorowy prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, dziennikarz portalu "Studio Opinii" www.studioopinii.pl