"Super Express": - Beatyfikacja w Kościele dotyczy zazwyczaj postaci, które otoczone są lokalnym kultem. Jakie jest znaczenie tego procesu w przypadku ks. Jerzego Popiełuszki dla Kościoła w ogóle?
Andrea Tornielli: - Znaczenie to dalece wykracza poza granice Polski, choć niewątpliwie dla rodaków ks. Jerzego jest najbardziej istotne. Dzieje się tak ze względu nie tylko na religijny, ale historyczny wymiar tej postaci. Kościół dostrzega i docenienia ofiarę z własnego życia złożoną za wiarę. Ofiarę uczestnika szczególnego okresu w historii Europy. Męczennika w walce z komunizmem. Beatyfikacja kogoś, kto poniósł męczeńską śmierć, zawsze wykracza poza lokalny wymiar. Ks. Popiełuszko jest przykładem poświęcenia za innych ludzi i za prawdę.
- Pamięta pan reakcje, jakie wzbudziła na Zachodzie wiadomość o jego śmierci w 1984 r.?
- Ten mord odbił się szerokim echem w mediach i wśród katolików, ale nie tylko. Także w środowiskach akademickich w Padwie, gdzie wówczas studiowałem. Wagę tej sprawy wzmacniało w naturalny sposób zainteresowanie polskiego papieża Jana Pawła II, a przez to także świadomość roli, jaką odgrywał wasz Kościół we wspieraniu demokratycznej opozycji wobec władz PRL. Przez to świadomość męczeńskiej śmierci ks. Jerzego była być może większa niż w innych podobnych wypadkach.
- Jak często zdarzają się w dzisiejszych czasach beatyfikacje męczenników?
- Wieki temu zdarzały się częściej. Muszę jednak podkreślić, że byłoby znacznie lepiej, gdyby i dziś zdarzały się nie tak rzadko. Za czasów komunistycznej dyktatury wielu ludzi poniosło śmierć, ale działo się to i dzieje wciąż pod rządami innych dyktatur na całym świecie, choćby jakiś czas temu pod rządami antychrześcijańskich władz Meksyku. Męczenników niestety nie brakuje. Na całym świecie słynny był przypadek męczeńskiej śmierci biskupa Romero, zamordowanego przez juntę wojskową w Salwadorze.
- Wiemy, że w procesie beatyfikacyjnym ks. Jerzego Popiełuszki Kościół brał pod uwagę dokumenty gromadzone przez komunistyczne służby, dziś znajdujące się w archiwach IPN.
- Dochodzenie faktów z życia, działalności, a zwłaszcza okoliczności męczeńskiej śmierci wymagało szczegółowego zbadania wszystkich dokumentów. Kościół nie może sobie pozwolić na pomyłki i jakiekolwiek przeoczenia. W podobnych dochodzeniach zawsze jest skrupulatny i uważny.
- Proces beatyfikacyjny ks. Popiełuszki rozpoczął się w 1987 r. i trwał 13 lat. To długo?
- Trudno powiedzieć, gdyż nie ma w Kościele czegoś takiego, jak standardowa długość podobnego procesu. Powiedziałbym, że porównując to do innych przypadków, decyzja była dość szybka. Pamiętam oczywiście krótsze procedury, ale miały one miejsce tylko w przypadku postaci takich, jak Matka Teresa z Kalkuty czy - mam nadzieję - papież Jan Paweł II.
- Wielu Polakom narzuca się od razu pytanie, czy możemy spodziewać się kolejnego kroku. Czy ks. Jerzy Popiełuszko może zostać świętym?
- Jest zdecydowanie zbyt wcześnie, by o tym mówić. Do tej pory w Watykanie skupiano się na beatyfikacji i nikt nie wybiegał myślami aż tak daleko.
Andrea Tornielli
Główny watykanista włoskiego dziennika "Il Giornale"