– W poczuciu odpowiedzialności za powodzenie reform, którym poświęciłem cztery lata ciężkiej pracy, składam na ręce ministra sprawiedliwości rezygnację z urzędu podsekretarza stanu – przekazał Piebiak. O co poszło? Były już wiceminister miał „aranżować i kontrolować akcję” zmierzającą do skompromitowania m.in. szefa stowarzyszenia sędziowskiego Iustitia.
Chodzi o prof. Krystiana Markiewicza (43 l.). Próba dyskredytacji miała opierać się na anonimowej historii dotyczącą życia prywatnego, w tym intymnych kontaktów sędziego z kobietami. Wiceministrowi miała pomagać jedna z użytkowniczek mediów społecznościowych.
Iustitia doszukuje się spisku. – Wszystko wskazuje na to, że system zorganizowanego ataku na sędziów niewygodnych dla polityków odbywał się pod nadzorem prominentnych osób w Ministerstwie Sprawiedliwości. Trudno uwierzyć w to, że Piebiak podejmowałby się tych działań, nie informując o nich przełożonych – mówi „Super Expressowi” Bartłomiej Przymusiński z Iustitii.
Zanim Piebiak „dobrowolnie” podał się do dymisji, Mateusz Morawiecki zapowiedział, że zamierza wysłuchać obydwu stron. - Minister, z dezaprobatą przyjął okoliczności opisane w artykule i zażądał wyjaśnienia sprawy. Po powrocie z zagranicznego urlopu wiceminister Piebiak złożył wyjaśnienia. Minister Ziobro poprosił o rezygnację - w rozmowie z PAP przekazał Jan Kanthak, rzecznik szefa resortu sprawiedliwości.