Mateusz Morawiecki odniósł się do sprawy swojej siostry już podczas spotkania w Ząbkach, gdzie stwierdził, że ma przekonanie o rzetelnym i realnym wykonywaniu pracy przez Annę Morawiecką. Przypomnijmy, że w „Gazecie Wyborczej” ukazał się artykuł, według którego siostra premiera miała być zatrudniona na fikcyjnym etacie jako pomoc administracyjna. - W świetle tego typu informacji, jeśli one zostały przedstawione, to zapewne strony się spotkają w sądzie. I tam można będzie wykazać prawdę. Jak inaczej postępować wobec różnego rodzaju kalumnii i insynuacji – mówił szef rządu w Ząbkach.
Do sprawy odniósł się także Donald Tusk. - To już właściwie prawie nikogo nie oburza. Ludzie jakby machnęli już na to ręką. Ja się właściwie nie dziwię, kiedy pomyślimy, że tutaj na fikcyjnych etatach pracują najważniejsze osoby w państwie. Mateusz Morawiecki udaje, że jest premierem, więc jest na fikcyjnym etacie. Decyzje zapadają gdzie indziej – żartował podczas przemówienia w Tarnobrzegu.
Na te słowa postanowił odpowiedzieć za pośrednictwem Twittera Mateusz Morawiecki. - Jak kampania opozycji idzie słabo, to jeden z największych hejterów w polskiej polityce, dla którego funkcja premiera polskiego rządu okazała się tak trudna, że porzucił ją dla wysoko opłacanej posady w Brukseli, zaczyna dowcipkować na temat mojej rodziny i mnie – napisał szef rządu.
Przy okazji premier postanowił wbić szpilę w lidera PO. - Ja nie będę dowcipkował, bo mam na głowie realne problemy do rozwiązywania. Zwrócę tylko uwagę, że całkiem sporo współpracowników z rządu Donalda Tuska, ma poważne problemy z prawem i ciążą na nich zarzuty korupcji. To jest rzeczywista ocena jego „sprawczości”… - stwierdził w poście. Tak ostre wypowiedzi to rzadkość u Mateusza Morawieckiego. Słowa Donalda Tuska musiały go bardzo rozzłościć.
W naszej galerii możesz zobaczyć Mateusza Morawieckiego z piękną żoną, a w quizie pod galerią sprawdzisz, czy pamiętasz dawnych polityków PO i PiS-u.