Jarosław Kaczyński przyćmiewa Mateusza Morawieckiego
Nie da się ukryć, że atmosfera w Prawie i Sprawiedliwości jest gorąca i tylko się zaostrza. Polska jest już w kryzysie gospodarczym, a za chwilę może być to kryzys największy od lat. Specjaliści są zgodni. Od kilku tygodni, a nawet miesięcy mówią o nadchodzącym załamaniu gospodarczym. Wielu obserwatorów życia politycznego twierdzi, że z obecnymi problemami nie jest w stanie poradzić sobie Mateusz Morawiecki. W programie "Newsroom WP" dziennikarz zasugerował, że reprezentatywnym przedstawicielem PiS jest prezes partii, a nie Prezes Rady Ministrów. - Taki model, który pan redaktor zarysował, czyli, że rząd formalnie rządzi, a państwem kieruje partia, znamy z historii. Za AWS-u także wydawało się, że premier Buzek nie podejmuje najważniejszych decyzji. Pozycja polityczna, w której ostatnio znalazł się pan premier Morawiecki, jest wyjątkowo osobliwa. Jego faktyczne kompetencje są coraz bardziej ograniczane. Kluczowe decyzje związane z bezpieczeństwem jak budowa zapory na północnej granicy czy elektrowni atomowej, ogłaszali wicepremierzy (odpowiednio Mariusz Błaszczak i Jacek Sasin -red.). Te kluczowe wiadomości dla elektoratu zazwyczaj przynosi lider. To budzi niepokój. Nie chodzi nawet o poglądy polityczne, ale jeżeli chcemy, by Polska wyszła z kryzysu, to potrzebujemy silnego przywództwa ludzi, którzy ponoszą faktyczną odpowiedzialność, która łączy się z decyzjami. Tu mamy do czynienia z rozdźwiękiem. Najważniejsze decyzje zapadają w gremiach, które nie ponoszą politycznej odpowiedzialności i to dobrze nie rokuje na przyszłość. Pan premier Morawiecki zgodził się na taką rolę i wypada mu kibicować, by był jak najbardziej skuteczny - skwitował prof. Sławomir Sowiński.