Donald Trump powraca do Białego Domu, stając się drugim prezydentem w historii Stanów Zjednoczonych, który po porażce wyborczej zdołał odzyskać najwyższy urząd. To historyczne osiągnięcie nie jest dziełem przypadku. Amerykanie wszystkich grup społecznych i etnicznych zobaczyli w nim silnego lidera rozumiejącego ich potrzeby i oczekiwania. Dostrzegli człowieka mówiącego językiem konkretów. Co z tego wynika dla Polski? Wszyscy wiedzą, że prezydent Trump jest przebojową osobowością. Ale jego kluczem do sukcesu była oferta programowa.
Trump miał plan dla wszystkich, nie tylko swoich zwolenników. Zdobył poparcie nawet wśród demokratów rozczarowanych prezydenturą Joe Bidena. Gdy przeciwnicy skupiali się na personalnych atakach, on odpowiadał propozycjami: kontrola migracji, rozwój gospodarki, obrona wartości narodowych. To wszystko trafiło do wyborców – od studentów po przedsiębiorców – którzy powiedzieli: „Tak, chcemy silnej Ameryki”. To lekcja, którą Europa jak najszybciej powinna przyswoić.
Zwycięstwo Trumpa to także lekcja realizmu politycznego. Wielu ludzi krytykuje prezydenta-elekta, że w pierwszym względzie będzie dbał o interes obywateli. Ale zamiast Trumpa krytykować, europejscy politycy powinni raczej pójść w jego ślady. Jeśli my nie zadbamy o swoje własne bezpieczeństwo i możliwości rozwoju – nikt nie zrobi tego za nas. Warto niektórym przypomnieć, że to Trump naciskał na zbrojenia w Europie, na długo przed wojną na Ukrainie – uprzedzając w ten sposób zmianę w europejskiej polityce.
Trump zrozumiał, że bezpieczeństwo i dobrobyt zaczyna się od odważnej polityki przemysłowej: od inwestycji w lokalne firmy, w pracowników, w innowacyjność. A także – w potencjał obronny. Europa musi pójść tą samą ścieżką, jeśli chce dalej rozwijać sojusz transatlantycki jako równorzędny partner USA. Dziś wielu zastanawia się, jak wynik wyborów wpłynie na przyszłość Polski. Chcę więc przypomnieć, że pierwsza prezydentura Trumpa to czas solidnego partnerstwa na linii Warszawa – Waszyngton. Blokowanie Nord Stream 2, zwiększona obecność wojsk USA w naszym kraju, zniesienie wiz, współpraca energetyczna – to były realne, konkretne działania, które wzmacniały bezpieczeństwo i stabilność Polski. Na tym fundamencie Polska może budować swoją pozycję w przyszłych relacjach z USA.
Nadszedł czas, aby na nowo i z większym rozmachem wrócić do inicjatywy Międzymorza. Czas przyspieszyć budowę CPK i atomu w Polsce. Znakomitą ideą jest, proponowana przez prezydenta Andrzeja Dudę, organizacja szczytu USA-UE w Polsce. W obecnych warunkach geopolitycznych, w kontekście wciąż trwającej agresji Rosji na Ukrainę, trudno mi sobie wyobrazić lepsze miejsce na organizację takiego wydarzenia niż Warszawa. Trump pokazał, że to, co w ostatecznym rozrachunku liczy się najbardziej, to dobro narodowe. Postawił na pierwszym miejscu interesy obywateli i przygotował konkretną ofertę, która odpowiadała na realne potrzeby zwykłych ludzi. A potem – podjął długą, żmudną walkę.
Stworzył drużynę młodych ambitnych liderów, takich jak J.D. Vance, Elon Musk czy Vivek Ramaswamy. Docierał do swoich wyborców na niezliczone, czasem bardzo niekonwencjonalne sposoby. Otworzył się na nowe narzędzia, a jego sztab nie dał zabić w sobie kreatywności. I zwyciężył. Polska dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebuje wyciągnąć z tej lekcji wnioski. Nawet w trudnych warunkach można osiągnąć sukces. Grunt to mądra, precyzyjna strategia działania.