"Super Express": - Nieoficjalnie szefem TVP 1 będzie pan tylko do marca. Potem ma pan przejść do biura programowego TVP. Czy tak?
Mateusz Matyszkowicz: - Rzeczywiście, TVP przechodzi zmiany. Ich idea jest taka, że Jedynka i Dwójka nie będą ze sobą konkurować, ale mają być tworzone według spójnej wizji i spójnej oferty programowej. Badania pokazują, że mamy bardzo wiernych widzów i chcielibyśmy, aby mieli poczucie, że dostają to co najlepsze.
- Rozumiem, że od 1 marca to pan będzie o to dbał?
- Jestem w zespole, który przygotowuje zmiany. Ostateczne decyzje podejmie zarząd.
- To niejedyna zmiana. Nie ma już szefa TAI, nie ma szefa TVP Info. Idzie nowe?
- Nie jest moją rolą komentowanie zmian personalnych. Zwróciłbym uwagę, że minęły dwa lata obecnego zarządu i widać wiele dobrych zmian i wiele sukcesów. Mamy choćby ogromny sukces "Korony królów", która znakomicie otworzyła rok 2018.
- Nie jest to gorzki sukces? Bo serial spotkał się z miażdżącą krytyką.
- Dla każdej osoby, która zarządza anteną, najważniejszym weryfikatorem są sami widzowie. I widzowie za "Koroną królów" zagłosowali pilotem.
- TVP to instytucja, która powinna dbać o wysokie standardy i kreowanie gustów. A wielu ten serial uznało za wyścig do dna.
- Zwróciłbym uwagę, jak zmieniają się opinie o serialu. W ostatnim czasie pojawiło się wiele przychylnych komentarzy i opinii. W ciągu dwóch tygodni sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Skoro widzowie wybrali "Koronę królów", to pojawia się pytanie, czy dzięki temu serialowi stają się lepsi. Moim zdaniem tak.
- W jakim sensie lepsi?
- Mamy ogromną falę zainteresowania polską historią. Także jej średniowieczną odsłoną. Nawet głosy krytyczne wskazują, że jednak uruchomiliśmy tą produkcją pewien proces. Widzowie po obejrzeniu "Korony królów" sięgają po książki historyczne i chcą się o tym okresie dowiedzieć więcej. Widać, że Polacy czegoś takiego potrzebują. Ale widz TVP to widz o różnych wrażliwościach. Zmiany, które zachodzą w TVP, opierają się na równowadze między różnymi wrażliwościami widzów. Chcielibyśmy, żeby telewizja publiczna była dla wszystkich. Mamy więc z jednej strony "Koronę królów", ale z drugiej spektakularny powrót Teatru Telewizji.
- I to nie Teatr Telewizji powinien być standardem, do którego telewizja publiczna dąży?
- Po raz pierwszy od lat 90. TVP ma stałe cotygodniowe pasmo teatralne, i to jako główną pozycję wieczoru. Do tego pojawiają się co najmniej trzy premiery w miesiącu - dwie w TVP 1, jedna w TVP Kultura. Takiej produkcji teatralnej nie było od lat. I jest to też oferta bardzo zróżnicowana. Z jednej strony mamy głośny mocny spektakl "Marszałek" o Józefie Piłsudskim, a z drugiej "Biesiadę u hrabiny Kotłubaj" Witolda Gombrowicza. A już 29 stycznia premiera "Mocka" na podstawie Marka Krajewskiego. To postawienie na jakość i równowagę różnych wrażliwości naszych widzów. W ramach misyjności warto wspomnieć o innych produkcjach.
- Jakich?
- Niedługo rozpoczniemy emisję nowego serialu "Leśniczówka", w którym pojawi się plejada znakomitych gwiazd. Widzowie zobaczą tak wspaniałych aktorów jak: Krzysztof Globisz, Anna Seniuk, Henryk Talar, Weronika Książkiewicz. Emitujemy też serial dokumentalny opowiadający o naszych żołnierzach służących w różnych misjach zagranicznych. W Stanach Zjednoczonych niezależnie od tego, czy ktoś zgadza się z tą czy inną decyzją na temat wysłania amerykańskich żołnierzy za granicę, to nawet najwięksi krytycy takich misji mają ogromny szacunek dla żołnierzy, którzy tam służyli. Liczę, że ta produkcja sprawi, iż nasi żołnierze będą mogli cieszyć się taką samą estymą jak ich amerykańscy koledzy.
- Wracając do "Korony królów". Wspomniał pan, że serial odpowiedział na zapotrzebowanie ludzi na historię. Nie da się ukryć, że po premierze serialu na wyścigi rozpoczęło się poszukiwanie nieścisłości historycznych w nim zawartych. Ale chyba nie o to chodziło, prawda?
- Zachęcam do dalszej pracy. To powoduje, że "Korona królów" jest nie tylko serialem, ale także zjawiskiem kulturowym oraz zachęca widzów do zapoznawania się z fascynującą historią naszego kraju. Pamiętajmy też, że to telenowela, która rządzi się swoimi prawami. To, co jest istotne w tym gatunku, to relacje między bohaterami. A to, że dajemy to w kostiumie historycznym, to wyłącznie zaleta.
- Jacek Kurski mówił, że "telenowela musi upraszczać, bo historia jest skomplikowana, a wierność szczegółom może wywoływać niezrozumienie". To nie jest brak szacunku do widza?
- "Korona królów" uruchamia pozytywny proces samodzielnego poszukiwania wiedzy historycznej. Nauczymy się też przy okazji tego serialu pewnej pokory wobec widza. Różne są wrażliwości. Ale "Korona królów" to nie jest ostatnie słowo w kwestii produkcji historycznych TVP. Już jesienią pojawi się wysokobudżetowy serial "Drogi wolności", rozgrywający się na tle odzyskania przez Polskę niepodległości i dziejów II RP.
- Są już obawy, że powtórzy "sukces" "Korony królów".
- To będzie znakomity serial o skomplikowanych dziejach Polski w XX wieku. Już teraz zachęcam do oglądania.
Zobacz także: WIELKIE zmiany kadrowe w TVP. Ważne osoby odchodzą ze stacji
Odzież sportowa dla wszystkich i dodatkowo w niskich cenach! Przejrzyj promocje na stronie Sportisimo kod rabatowy.