-"Super Express":- Pojawiły się pomysły, żeby jak największa grupa Polaków miała „na życzenie” dostęp do testów na koronawirusa. To ma sens?
- prof. Andrzej Matyja: - Sens, i to głęboki, mają badania przesiewowe. Zwłaszcza niektórych grup zawodowych. I to powinniśmy robić.
Czy przebąkiwanie o drugim locdownie ma realne podstawy? Przed wyborami politycy podchodzili do wirusa spokojnie, teraz mówią o powrocie do restrykcji...
- Nie sądzę aby istniało zagrożenie kolejnym lockdownem. Prawdopodobne wydaje się wprowadzenie obostrzeń w miejscach, gdzie jest zwiększona ilość przypadków zakażenia koronawirusem.
- Wiele mówi się, że w sklepach właściciel powinien odpowiadać za brak maseczki u klienta. Odpowiadać finansowo. A co gdy ktoś ze względów zdrowotnych nie może mieć zakrytego nosa i ust? W dzienniku ustaw jest wyraźnie napisane, że taka osoba nie musi mieć maseczki... Minister Szumowski podkreśla, że nosić je powinien każdy.
- Trudno się doszukać przeciwskazań do jej noszenia z niewielkimi wyjątkami. W tych przypadkach powinny być stosowane przyłbice. Niestety zapomnieliśmy, że epidemia trwa, nic się nie zmieniło. Pomimo zapowiedzi osób publicznych, co dla mnie było olbrzymim zaskoczeniem, że wirus jest w odwrocie, te ostatnie dane epidemiologiczne mówią, że epidemia nie cofnęła się nawet o krok. W marcu i kwietniu społeczeństwo polskie zachowywało się bardzo odpowiedzialnie. I dzięki temu nie było wzrostu ilości zachorowań tak jak miało to miejsce w innych krajach.
- Po tym, kiedy społeczeństwa, nie tylko w Polsce, wypuszczono już z domów, bardzo trudno będzie przeprowadzić drugi raz aż tak skuteczną operację przeciwdziałania wirusowi...
- Wszystkie nasze działania, rygor, zachowanie bezpieczeństwa, którym poddało się społeczeństwo w początkowej fazie epidemii, teraz mogą być zniweczone przez nieodpowiedzialne zachowanie. Musimy zachować podstawowe zasady bezpieczeństwa takie jak: dystans społeczny na 1,5 do 2 metrów, noszenie maseczek/przyłbic tam gdzie jest to obowiązkowe, w szczególności w zamkniętych przestrzeniach, regularne mycie rąk i częsta dezynfekcja. Zrozumiałe jest zmęczenie sytuacją epidemiczną, ale nie możemy uzasadniać odstąpienia od stosowania podstawowych zasad bezpieczeństwa. Z trwogą obserwuję w całym kraju liczne przypadki lekceważenia tych zasad. Zachowania takie są skrajnie nieodpowiedzialne i prowadzą do sytuacji, w której druga fala epidemii może pojawić się w Polsce nie w związku z jesienną falą przeziębień i zachorowań, ale znacznie wcześniej, na skutek takich właśnie zachowań.