Jak do tematu podchodzą profesjonaliści? Zazwyczaj używają worków na śmieci tak jak pielęgniarki w jednym z manhattańskich szpitali. Pewien amerykański lekarz wykonał sobie antywirusową przyłbicę z opakowania po jedzeniu. Oczywiście pracownicy polskiej służby zdrowia biorą przykład, ale raczej głośno się tym nie chwalą, bo jak jedna z pielęgniarek narzekała, to ją wyrzucono z pracy. Tak u nas poradzono sobie z tymi, którzy sieją zamęt i problemu nie ma.
Zobacz też: Chłosta za łamanie zasad kwarantanny. Koronaporadnik Adama Federa.
Na szczęście społeczeństwo robi co może, aby pomóc. Na przykład 96-letnia pani Janina ze Świdnicy, codziennie szyje maseczki dla tamtejszej przychodni zdrowia. Grzechem byłoby nie pomóc w zwalczaniu zarazy, skoro mam maszynę i potrafię szyć-tak mówi. Tak to działa na całym świecie, służba zdrowia jeszcze się kręci, bo pomagają ludzie wielkiego serca. Na przykład brytyjską służbę zdrowia wsparł producent odzieży dla fetyszystów, cały zapas odzieży do zabawy w lekarza i pielęgniarkę trafił do publicznego szpitala.
Z czego zrobić maseczkę ochronną? Koncepcje są rozmaite. W krajach ameryki środkowej i południowej, jak się wydaje, ludzie skłaniają się raczej ku materii organicznej, czy to jakiś melon, arbuz, czy to liść bananowca, ale popularna jest także gąbka do zmywania naczyń. W krajach azjatyckich przeważają maski z plastikowych butelek, często są to bardzo zaawansowane konstrukcje. Bardzo popularne są także maski z majtek, byle nie z tych z Koniakowa, bo one są dziurawe.
Potrzeba posiadania maski, przy jednoczesnym ich deficycie spowodowała niesamowitą erupcję ludzkiej pomysłowości. Na przykład zrobienie maski z buta nikomu nie przyszłoby do głowy, gdyby nie zaraza. Kiedy ona przeminie, te wszystkie wspaniałe pomysły zostaną z nami i to jedna niewielu pozytywnych wiadomości.