Bez maseczek na świeżym powietrzu
O zdejmowaniu maseczek w otwartej przestrzeni już wcześniej mówili eksperci. – Na świeżym powietrzu, gdzie nie ma ludzi, można zdjąć maseczki. Według mnie można było to zrobić dużo wcześniej. Apelujemy o to od kilku miesięcy. Wiemy, że nie wpływa to na redukcję zakażeń. Maseczki noszone na świeżym powietrzu, bez obecności innych osób, są bez sensu, bo wirus nie przenosi się przez powietrze na duże odległości. Natomiast na powietrzu w tłumie trzeba nadal maseczki mieć – mówi nam dr Paweł Grzesiowski (58 l.), ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej do spraw walki z COVID-19.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami rząd zniósł obowiązek noszenia maseczek na świeżym powietrzu od 15 maja. Zapowiadając to pod koniec kwietnia, minister Adam Niedzielski (48 l.) informował, że zdjęcie będzie możliwe, jeśli wskaźnik nowych zachorowań na koronawirusa spadnie poniżej 15 osób na 100 tys. mieszkańców. W najnowszym rozporządzeniu resortu zdrowia o wskaźniku nie ma już mowy.
– Wskaźnik jest drugorzędny. Badania pokazują, że na świeżym powietrzu, przy tych temperaturach, przy zachowaniu dystansu, ryzyko zakażenia jest małe – komentuje prof. Joanna Zajkowska, lekarz zakaźnik z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
Obowiązkowe nadal pozostanie zasłanianie nosa i ust wszędzie tam, gdzie nie będzie można zachować dystansu 1,5 m oraz w zamkniętych pomieszczeniach – m.in. w sklepach, urzędach czy środkach publicznego transportu zbiorowego.