Zanim w maju ponownie trafił do aresztu, codziennie można go było spotkać na siłowni. Intensywnie ćwiczył przez co najmniej godzinę dziennie. Dawniej jeszcze więcej.
- Zawsze chodziło przede wszystkim o kult ciała, o to, by wyrobić w sobie ducha wojownika i się nim stać. Nabrać obycia w biciu. To było wtedy najważniejsze - wspomina Jarosław S.
Czy zaczął trenować, żeby pójść w gangsterkę?
- Wychowywałem się w bandyckim mieście i szybko skumałem, co z czym się je. Miałem do wyboru - albo zostać kierowcą TIR-a, a oni wtedy zarabiali bardzo dobrze, albo stanąć na bramce w dyskotece. Ja byłem takim chłopcem normalnej budowy ciała - opowiada Masa.
Szybko został zauważony. W wieku 17 lat już stał na bramce w słynnym Pałacyku w Pruszkowie. I tak zaczęło się jego gangsterskie życie.
Opisuje je ze szczegółami w swojej nowej książce. Ale przygotowanie publikacji, jak wspomina, nie było proste. Zapytany, co jest trudniejsze - życie gangstera czy praca przy pisaniu książek, Jarosław. S. długo się zastanawia.
- Zdecydowanie praca nad pisaniem książek. Dlatego, że tutaj nie może być już żadnych wpadek. Trzeba być profesjonalistą - wyjaśnia.
Już niebawem do księgarni trafi książka pod tytułem: "Masa. Od pakera do gangstera”. Jest to nowa książka "Masy", w której przedstawione zostanie jego dzieciństwo, trudne relacje z matką, wspomniani sadystyczni koledzy z podwórka czy lekarz, który zniszczył jego karierę zapaśniczą.
"Masa" zawsze chciał być kimś. Nie czekał z założonymi rękami. Zbudował swoją siłę przez zemstę i katorżniczą pracę na siłowni. Masa dawała siłę. Siła dawała władzę. Władza dawała pieniądze i wpływy. Tak powstał „Masa”. Książka w sprzedaży już od 06.06.