W najnowszym wydaniu tygodnika "Sieci" możemy przeczytać felieton w całości poświęcony problemowi uzależnienia od nikotyny. Kaczyńska wspomina, że w Polsce pali co drugi nastolatek, jednak nie podaje źródła naukowego i instytutu, który przedstawił te statystyki.
- Pod względem liczby palących wśród młodzieży znajdujemy się w niechlubnej czołówce europejskich państw. Ok. 60 proc. osób w wieku 15-18 lat przynajmniej raz w życiu sięgnęło po papierosa, a średnia wieku tych, którzy próbują wyrobów tytoniowych po raz pierwszy, to 12-14, a nawet osiem lat - pisze Marta Kaczyńska w najnowszym felietonie "W niechlubnej czołówce" w tygodniku "Sieci" - wydanie z 12-18 lipca.
Z treści możemy też wyczytać, że Islandia znalazła złoty środek na problem palenia wśród młodzieży. Twierdzi, że państwo znalazło powiązanie między paleniem a m.in. czasem spędzanym z rodzicami, czy uczęszczaniem na zajęcia pozalekcyjne.
- Z badań wynikało jednoznacznie, że problemy z używkami dotyczyły w znacznie mniejszym stopniu tych dzieci, które kilka razy w tygodniu uprawiały sport, spędzały czas z rodzicami, nie wychodziły z domu wieczorami i miały poczucie bezpieczeństwa w szkole - pisze Kaczyńska.
Sposobem na poradzenie sobie z uzależnieniem na Islandii wśród młodzieży miała być mobilizacja rodziców do spędzania czasu z pociechami i dofinansowanie na zajęcia pozalekcyjne. Nie należy jednak zapominać, że Marta Kaczyńska sama walczyła z uzależnieniem jako dziecko, a wszystko opisała w książce "Moi rodzice". Miała zaledwie 12 lat, kiedy sięgnęła po papierosy. Czy w ten sposób sugeruje, że spędzała za mało czasu z rodzicami, czy poświęcała go zbyt mało na zajęcia pozalekcyjne lub sport? Przypomnijmy, co opisywała.
"Mama jednak miała do mnie zaufanie, które niestety kilka razy zawiodłam. Z jednych warsztatów teatralnych wróciłam dzień czy dwa później, niż się skończyły. Zaczęłam palić papierosy w wieku dwunastu lat" - pisała Kaczyńska w książce "Moi rodzice".
Jej zdaniem to właśnie powód, dla jakiego może stawiać się w roli autorytetu jeśli chodzi o używki.
"Gdy już wróciliśmy z Warszawy do Trójmiasta, miałam kilku ekscentrycznych znajomych. Po przeżyciach z tamtego okresu mogę stwierdzić, że mam prawo wypowiadać się przeciwko różnym używkom, bo wiem, jakie mogą być ich skutki. Młodość dość mocno szumiała nam w głowach" - kontynuowała w książce.