Kaczyńska tak pisze o ostatnim dziele Wajdy: Wskazany jako polski kandydat do Oscara tym, którzy go nie obejrzeli, mógł się zdawać faworytem wyłącznie z racji nazwiska reżysera, który pozostaje ceniony zarówno w Polsce, jak i za granicą, choć w ostatnich latach obrazując biografię Lecha Wałęsy, nie zachwycił. Mowa tu oczywiście o filmie "Wałęsa. Człowiek z nadziei" z Robertem Więckiewiczem i Agnieszką Grochowską. Mimo że na "Powidoki" - jeszcze przed premierą - wylała się fala krytyki, głównie ze strony odtwórcy głównego bohatera, Bogusława Lindy, Kaczyńska zachwyca się zdecydowanie bardziej ekranizacją historii Władysłwa Strzemińskiego niż Lecha Wałęsy, mimo że obie wyszły spod reżyserskiej ręki Andrzeja Wajdy.
- To obraz subtelnie i oszczędnie utkany z wielu wątków. Jednoznaczny w swej wymowie zarówno dla tych, którzy znają stalinowskie realia powojennej Polski, jak i dla młodych ludzi, dla których okres ten budzi co najwyżej luźne skojarzenia z groteskowym z dzisiejszej, bezpiecznej perspektywy PRL - kontuuje Kaczyńska.
Dalej Kaczyńska przybliża ostatni obraz Wajdy, chwaląc nie tylko aktorów (m.in. młodą Bronisławę Zamachowską), ale też autora zdjęć Pawła Edelmana, czy też odpowiedzialnego za muzykę Andrzeja Panufnika. Mówiąc krótko, Kaczyńska zachwyca się każdym aspektem filmu. Porywa ją również historia samego bohatera - malarza Władysława Strzemińskiego, który buntowniczo przeciwstawia się socrealizmowi i jednocześnie musi wybierać między dobrem dziecka a wyznawaną ideologią.
Poniżej znajdziecie nasz materiał wideo z premiery "Powidoków". A Wy widzieliście już ostatni film Andrzeja Wajdy? Jak Wam się podobał? Czekamy na Wasze komentarze!