Marta Kaczyńska w niedzielę rano pojawiła się w Krakowie. Udała się tam, by na Wawelu pomodlić się i zadumać przy grobie ukochanych rodziców: Lecha i Marii Kaczyńskich. Na Wawelu Kaczyńska była wraz z synkiem, młodszą z córek Martyną, która wzrostem dogania już mamę, a także z mężem Piotrem. Rodzinie towarzyszył prezydent Andrzej Duda, który jest przy grobie tragicznie zmarłej pary prezydenckiej w każdą rocznicę Smoleńska już od kilku lat. Marta Kaczyńska z pewnością jest wdzięczna prezydentowi za to, że towarzyszył jej i jej rodzinie w tak ważnym dniu. Na obchody 12. rocznicy katastrofy smoleńskiej, czyli 10 kwietnia 2010, Kaczyńska wybrała się z Sopotu pociągiem. Została zauważona, jak wraz z dwojgiem dzieci: nastoletnią córką Martyną i prawie czteroletnim synkiem. To, co na pierwszy rzut oka zwraca uwagę, to fakt, że córka Kaczyńskiej już niebawem przegoni ją wzrostem! Dziewczyna jest bardzo wysoka i z daleka obie wyglądają nie jak matka i córka, ale jak siostry, bo Kaczyńska ma figurę i wygląd niczym nastolatka. Nie było z nimi ani męża Piotra, ani najstarszej z dzieci Kaczyńskiej córki Ewy.
Marta Kaczyńska ruszyła na dworzec kolejowy w Sopocie piechotą. Łatwo nie miała, bo targała ze sobą dużą walizkę, a do tego miała też zapakowane osobno w specjalny pokrowiec ubrania. Córka zaś ciągnęła drugą walizkę, rodzinka bagażów więc miała niemało. Gdy już cała trójka dotarła na dworzec, by wsiąść w pociąg pendolino, Kaczyńska mogła liczyć na pomoc konduktora, który pomógł kobiecie z dziećmi zapakować bagaże do wagonu. Zrobił to szybko i sprawnie, co nie dziwi, bo jako pracownik kolei ma wprawę takich sprawach.
ZDJĘCIA Z WYPRAWY POCIĄGIEM MARTY KACZYŃSKIEJ Z DZIEĆMI W GALERII NIŻEJ: