Marta Kaczyńska należy do zmotoryzowanych kobiet, a jej duży, czarny samochód robi wrażenie. Podczas wizyty na jednej z popularnych stacji benzynowych dokonała jednak nietypowego zakupu, co skrzętnie zanotowali paparazzi. Marta wystrojona w czapkę z pomponem, czarną maseczkę i kurkę khaki z kapturem obszytym futerkiem, postanowiła zatankować swój samochód (to auto dokładnie opisaliśmy TUTAJ - ZOBACZ). Nie była jednak sama. Po paliwo wybrała się ze swoim najmłodszym dzieckiem, Stanisławem Lechem (3 l.). Razem z synkiem poszła zapłacić za benzynę, a po chwili wyszli z nowiutką zabawką – modelem helikoptera. Oj, ktoś tu rozpieszcza swoją pociechę, gdy myśli, że nikt nie patrzy. Widać, że maluch był wpatrzony w swój prezent. Zdradzały to zachwycona mina i fakt, że Staś nie wypuszczał prezentu z rączek. Potem mama z synem wsiedli razem do pojazdu i odjechali. O spokój podczas drogi Marta mogła być spokojna...
NIE PRZEGAP: Wydało się, co Marta Kaczyńska robi w domu. Nie każdemu się to spodoba