"Super Express": - Prezydent Janukowycz gości w Polsce. Jak ta wizyta zmieni relacje polsko-ukraińskie?
Dr Marta Jaroszewicz: - Ponieważ to jego pierwsza wizyta w Polsce, nie należy się spodziewać jakichś konkretów. To raczej sygnał, że oba kraje znajdują są w poprawnych relacjach i są zainteresowane rozwijaniem dialogu.
- Chyba nie najlepiej świadczy o tych relacjach fakt, że wybrał się do nas dopiero rok po objęciu prezydentury.
- Nie sądzę. Janukowycz nie prowadzi tak intensywnej polityki zagranicznej, jak jego poprzednik Wiktor Juszczenko. Nie ma też z naszym krajem tak bliskich więzi. Polskie wsparcie dla "pomarańczowej rewolucji" na Ukrainie zacieśniło współpracę między Juszczenką a Lechem Kaczyńskim. Dziś tych emocji nie ma i nie spodziewam się częstych, regularnych wizyt.
Patrz też: Dmitrij Miedwiediew w Polsce poczuł się jak w domu. Prezydent Rosji przyleciał z zegarkiem za 100 tys. zł
- Warszawa, Moskwa, Bruksela - co jest priorytetem dla nowego prezydenta Ukrainy?
- Pierwszą wizytę złożył w Brukseli, aby pokazać, że nie jest wcale tak prorosyjski, jak mogłoby się wydawać. Janukowycz nie ma złudzeń. Wie, że wejście Ukrainy do Unii Europejskiej to bardzo odległa przyszłość. Dla Juszczenki integracja z Unią była priorytetem, jemu zaś Unia jest potrzebna o tyle, o ile może pomóc w modernizacji Ukrainy. Kijów jest też sceptyczny wobec naszych deklaracji pomocy w kwestii akcesji. Bardziej stawia na Niemcy czy Francję jako kraje bardziej wpływowe. Dla Janukowycza najważniejsze jest dziś budowanie dobrych relacji z Rosją. W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" powiedział wprost, że bilans handlowy z nią wynosi 40 mld dolarów, a z Polską 5 mld. Stąd też taki, a nie inny porządek wizyt zagranicznych. Polska jest dla niego ważna jako partner gospodarczy. Janukowycz jest przede wszystkim pragmatyczny.
- Inaczej niż Juszczenko.
- To prawda. On we wzajemnych relacjach kładł nacisk głównie na kwestie historyczne. Choć z Lechem Kaczyńskim różnili się odmienną wizją Kresów Wschodnich, stosunkiem do UPA i Stefana Bandery. Dla obecnego prezydenta Ukrainy nie są to tak "żywe" tematy.
- Z czego to wynika?
- Janukowycz pochodzi z Donbasu we wschodniej części kraju, gdzie ludzie utożsamiają się bardziej ze Związkiem Radzieckim niż z Ukrainą jako taką. Jego wyborcy są przeciwni promowaniu skrajnych, nacjonalistycznych postaw. Janukowycz nie oczekiwał, że Polska zareaguje pozytywnie na forsowaną przez niego politykę historyczną. To tak jakby oczekiwać od naszego polityka ze Śląska emocjonalnych relacji np. z Białorusią, podczas gdy ten kraj jest dla niego zupełnie obojętny. A więc walka Janukowycza z nacjonalizmem służy dobrym relacjom z Polską, ale nie był to jego główny cel. Mamy jeden problem z głowy, ale z drugiej strony - jeśli gdziekolwiek na Ukrainie są sympatie propolskie, to jednak na zachodzie kraju, ale tam z kolei poważany jest antypolski Bandera.
- Janukowycz, pytany w tym samym wywiadzie o dzieje stosunków polsko-ukraińskich, odpowiada formułą "wybaczamy i prosimy o wybaczenie". Kiedyś podobne słowa otworzyły nowy rozdział w relacjach polsko-niemieckich.
- Ważne jest, aby wybaczenie nie wykluczało pamięci o zbrodniach i możliwości dalszego odkrywania dokumentów. To dobry znak, tym bardziej że podobno wkrótce ma zostać otwarty cmentarz w Bykowni, gdzie mogą być pochowani polscy oficerowie z listy katyńskiej.
Dr Marta Jaroszewicz
Ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich