Marek Jurek: Marszałek powinien być silny i samodzielny

2010-07-09 14:15

Nowego marszałka Sejmu Grzegorza Schetynę ocenia poprzednik Marek Jurek.

"Super Express": - Grzegorz Schetyna jako marszałek Sejmu wzmocni czy osłabi swoją pozycję w partii?

Marek Jurek: - Miałbym trudności w odpowiedzi na to pytanie, gdyby został marszałkiem, nie mając silnego poparcia w Platformie lub gdyby premier Tusk miał dziś nad nią absolutną kontrolę. Jednak teraz, po wyborach regionalnych w PO, w których Schetynę wybrano znów ogromną większością głosów na szefa Dolnego Śląska, nie można mieć wątpliwości co do jego mocnej pozycji. Objęcie jednego z najwyższych stanowisk państwowych tylko ją jeszcze utwierdzi. Jego pozycja w partii jest dziś zabezpieczona. Dlatego wszystko wskazuje na to, że będzie silnym i samodzielnym marszałkiem.

- Podobno Tusk chciał wysłać Schetynę na fotel marszałkowski, bo właśnie obawiał się jego rosnącej siły.

- Wydaje mi się, że scenariusz był inny. Prawdopodobnie Schetyna miał tę posadę zagwarantowaną już wtedy, gdy odchodził z funkcji wicepremiera. Tylko że wtedy Tusk nie spodziewał się tak poważnego wzmocnienia Schetyny po wyborach regionalnych.

- Czy będzie sprawnym marszałkiem?

- Sprawności w zarządzaniu i zdolności organizacyjnych na pewno Schetynie nie można odmówić. Jest też politykiem o wielkim doświadczeniu. Kierował największą partią w Sejmie, był ministrem spraw wewnętrznych i wicepremierem. Pamiętam, jak w 2001 roku układaliśmy razem listę kandydatów PiS i PO do Senatu. Był wówczas bardzo rzeczowym negocjatorem. Ma odpowiednie kwalifikacje do kierowania pracą zespołową, wynikające również z jego charakteru. A praca w Prezydium Sejmu to przecież kierowanie ciałem kolegialnym.

- Jakich rad udzieliłby pan nowemu marszałkowi?

- Poza usprawnianiem pracy Sejmu jako organu władzy państwowej, szczególnym zadaniem każdego marszałka jest gwarantowanie praw opozycji. Tak jak wszyscy marszałkowie w ostatnim czasie - Bronisław Komorowski, Ludwik Dorn, a także ja sam - z pewnością Schetyna będzie zaangażowany w ostry spór między rządem a opozycją. Przede wszystkim radziłbym mu, by w tej trudnej sytuacji starał się uczynić z Prezydium Sejmu kolegium, które łagodziłoby różnice między partiami politycznymi, a on sam przyjął rolę arbitra. Gdyby prezydent i premier znaleźli się w konflikcie, to on powinien być tym czynnikiem, który utrzymuje zdolność rozmowy i nadaje jej charakter rzeczowy. Nie chodzi o to, by ucinał spory, bo są one konieczne i naturalne, ale o to, by dbał o klimat szacunku i elementarnej solidarności wśród polityków. Z tego, co wiem, jest w dobrych relacjach z wiceprezesem PiS Adamem Lipińskim. To dobrze wróży.

Marek Jurek

Marszałek Sejmu w latach 2005-2007, przewodniczący Prawicy Rzeczypospolitej