Latał na odpusty, dożynki i badmintona. Marek Kuchciński

i

Autor: PAP/Rafał Guz Latał na odpusty, dożynki i badmintona. Marek Kuchciński

Marszałek Sejmu skłamał ws. lotu swojej żony? [NOWE DOKUMENTY]

2019-08-06 19:10

We wczorajszym oświadczeniu ws. lotów rządowymi maszynami Marek Kuchciński przekonywał, że rejs z udziałem jego żony „nie był specjalnie zamawiany”. Zapewniał, że lot z Rzeszowa do Warszawy i tak musiałby się odbyć, ponieważ samolot musiał wrócić do stolicy. Okazuje się jednak, że marszałek Sejmu mógł się mijać z prawdą, bo jak wynika z dokumentów, do których dotarł portal tvn24.pl 13 lutego tego roku jego żona została wpisana jako jedyny pasażer Gulfstreama – samolotu dalekiego zasięgu.

Mało tego, korekta z informacją o obecności żony Kuchcińskiego na pokładzie została wysłana z gabinetu marszałka Sejmu, a ów lot został w niej określony jako „dodatkowy”. Tych informacji zabrakło wśród ujawnionego przez posłów Platformy Obywatelskiej zestawienia. Wynikało z niego bowiem, że według pierwotnego planu miały się odbyć dwa loty i w obu miał uczestniczyć marszałek Sejmu: 13 lutego z Warszawy do Rzeszowa i dzień później z Rzeszowa do Warszawy. Jednak 12 lutego szefowa gabinetu Marka Kuchcińskiego wysłała korektę zamówienia, zgodnie z którą zamówiono dodatkowy lot 13 lutego. „Bez statusu HEAD” - podkreślono w dokumencie.

ZOBACZ TEŻ: Marek Kuchciński wylatał 4 mln zł z podatków Polaków, choć zarabia 18 tys. zł miesięcznie [OŚWIADCZENIE MAJĄTKOWE]

W rezultacie 13 lutego samolot poleciał z Warszawy z marszałkiem Sejmu i oficerem Służby Ochrony Państwa na pokładzie, wylądował w Rzeszowie o 12:45, a po 15 minutach wystartował w drogę powrotną z TYLKO JEDNYM PASAŻEREM – żoną Kuchcińskiego. Ta wylądowała w stolicy po 45 minutach. Z dokumentów wynika, że marszałek wrócił do Warszawy dzień później – 14 lutego.

Centrum Informacyjne Sejmu dotychczas nie odniosło się do tych informacji.