Atmosfera w Sejmie od dwóch dni jest wyjątkowo gorąca. Z obu stron poselskich ław podczas prac nad ustawą o Sądzie Najwyższym padają słowa dalekie od parlamentaryzmu. Posłanka PiS Krystyna Pawłowicz (66l.) nazwała opozycję bydłem, ale za swój ‘język” nie poniosła żadnej kary. Jej oponentka z Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus (46 l.), która prezesa partii rządzącej Jarosława Kaczyńskiego nazwała zaś tchórzem, może słono tego żałować.
- Ostrzegam panią, że (…) będzie pani ukarana za tę wypowiedź – przestrzegł posłankę wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki (69 l.)
Jest się czego bać! W cieniu awantury o Sąd Najwyższy posłowie w czwartek w nocy debatowali nad projektem zmian w regulaminie Sejmu, który zaostrza maksymalne kary finansowe dla parlamentarzystów. Wczoraj zaś uchwałę tę przegłosowali. Marszałek Sejmu będzie mógł obniżyć pensję posła o połowę nawet przez 9 miesięcy. Do tej pory najdłuższy okres takiej kary wynosił 3 miesiące. To oznacza, że niepokorny polityk może stracić aż 36 tys. zł!
- Nie zamierzam się bać tych kar. One świadczą o słabości marszałka Kuchcińskiego, który w ten sposób chce uciszyć opozycję, ale nie uda mu się. Cóż, będziemy żyć skromniej, jak chciał prezes Kaczyński – komentuje nam najczęściej karany finansowo poseł PO Sławomir Nitras (45 l.).