Bogdan Klich: Komorowski kocha wojsko, nikt nie ruszy emerytur wojskowych (WYWIAD)

2010-06-30 17:30

Debata "Super Expressu" prezentująca kształt przyszłej prezydentury Bronisława Komorowskiego oraz Jarosława Kaczyńskiego i ich poglądy na najważniejsze kwestie. Dziś: SPRAWY OBRONNOŚCI I BEZPIECZEŃSTWA RZECZPOSPOLITEJ - wypowiada się Bogdan Klich, minister obrony narodowej, polityk PO, historyk i politolog.

"Super Express": - Dlaczego Bronisław Komorowski miałby być lepszym zwierzchnikiem sił zbrojnych niż Jarosław Kaczyński?

Bogdan Klich: - Byłby nie lepszy, lecz znacznie lepszy. Dlaczego? Ponieważ ma znacznie lepsze rozeznanie w sprawach wojskowych. Był wiceministrem, a następnie ministrem obrony narodowej. Byłem jego zastępcą i widziałem go w akcji. Bronisław Komorowski kocha wojsko.

- Chyba bez wzajemności. Zwłaszcza na zagranicznych misjach. Przecież wśród żołnierzy głosujących w Iraku i w Afganistanie przegrał z kretesem z Kaczyńskim.

- Najważniejszym powodem takiej sytuacji mogła być niejasność co do planów rządu odnośnie do przyszłego kształtu reformy emerytalnej. Dlatego korzystając z okazji, na łamach "Super Expressu" stanowczo zapewniam wszystkich żołnierzy, że nikt nie będzie "dłubał" w ich emeryturach. Zmiany będą dotyczyć tylko tych, którzy przyjdą do służby od 1 stycznia 2012 r. Ich emerytury będą wprowadzone do systemu powszechnego.

- Z jakimi wyzwaniami w wojsku zetknie się przyszły prezydent?

- Pod nową prezydenturą będziemy kończyć program profesjonalizacji. Nastąpi to niebawem - na przełomie lipca i sierpnia. Bronisław Komorowski jest doskonale wdrożony w ten program. W ubiegłym roku armia stała się w pełni zawodowa, a od stycznia bieżącego roku osiągnęła taką wielkość, jaką przewidywał rząd - sto tysięcy żołnierzy.

Drugim wyzwaniem będzie kontynuacja naboru do Narodowych Sił Rezerwowych, czyli stworzenie nowej formacji, którą będzie wykwalifikowana rezerwa o liczebności do 20 tys. żołnierzy. W lipcu nastąpi też pierwsza wypłata świadczenia mieszkaniowego. Oczywiście od tego jest MON, żeby takie projekty koordynować, ale będzie znakomicie, gdy prezydent będzie mieć rozeznanie w tych niełatwych procesach. A Bronisław Komorowski po prostu się na tym zna.

- A może będzie musiał uderzyć pięścią w stół, bo raport Najwyższej Izby Kontroli zarzuca pana resortowi wręcz łamanie prawa...

- To czysto polityczna zagrywka na użytek kampanii wyborczej.

- To poważne oskarżenie...

- Każdy w Polsce wie, że w zeszłym roku było mniej pieniędzy, niż byśmy sobie życzyli. I że o każdą złotówkę szła walka. A jednak znaczna większość planowanych przez nas działań została zrealizowana, np. w tym trudnym budżecie udało nam się podnieść wynagrodzenie dla wszystkich żołnierzy zawodowych średnio o 257 zł miesięcznie. W tej chwili żołnierz zarabia 3960 zł. To oznacza, że w działaniach mojego poprzednika z PiS było bardzo dużo marnotrawstwa publicznego grosza. Okazało się, że z kryzysu można wyjść obronną ręką i wykorzystać go dla racjonalizacji wydatków - czyli że można gospodarować pieniędzmi lepiej, aby to samo uzyskiwać za mniejsze pieniądze.

- Prezydent jest wybierany na pięcioletnią kadencję...

- Jeżeli polskiej armii się poszczęści i za zwierzchnika będzie mieć Bronisława Komorowskiego, to pomyślnie zostanie zrealizowany program rozwoju sił zbrojnych na lata 2009-2018. Cel jest jeden: jeszcze lepsze wojsko.

- I to dlatego jesteśmy zmuszeni uczestniczyć w misjach poza granicami naszego kraju?

- Polska musi uczestniczyć w misjach, w których biorą udział nasi sojusznicy i partnerzy z NATO i z Unii Europejskiej. Bronisław Komorowski nie kwestionuje sensu takich operacji. Udział polskiego wojska w misjach jest potrzebny dla podtrzymania wiarygodności naszego kraju w tych organizacjach. A wiarygodność jest nam niezbędna do tego, co najważniejsze - do zabezpieczenia naszego kraju, tu gdzie się on znajduje. Musimy być tam, aby bezpiecznie było tu.