"Super Express": - Jest pan organizatorem Marszu Niepodległości - jednej z manifestacji, które w najbliższą niedzielę przejdą w ramach świętowania Dnia Niepodległości. Czemu Polacy mieliby wybrać wasz marsz?
Artur Zawisza: - Po pierwsze, nasz marsz jest największy. A po drugie, to my wytworzyliśmy modę na świętowanie niepodległości właśnie w postaci marszu. Bronisław Komorowski, który też postanowił zorganizować swoją manifestację, idzie dwa kroki za nami. Choć przyznam, iż dobrze się stało, że sobie o tym święcie przypomniał.
- Dobrze też chyba, że organizuje ekumeniczny marsz, który nie dzieli uczestników na lewicę i prawicę. Prezydent mówi za to: przychodźcie wszyscy i cieszcie się razem z nami.
- Marsz prezydenta jest marszem urzędników i zwolenników Bronisława Komorowskiego. W naszym idą zwykli Polacy, bo jest to marsz ludzkich serc.
- Ludzkich serc o konkretnym zabarwieniu ideologicznym.
- Bo to marsz gorących serc.
- Ludzkich czy gorących, ale jednak prawicowych.
- Serce bije...
- Po lewej stronie...
- Serce bije tam, gdzie powinno, czyli w piersiach Polaka.
- To jednak grono Polaków ekskluzywnych - prawych i sprawiedliwych, w którym nie ma miejsca dla lewicy.
- Byłoby to grono ekskluzywne, jedynie jeśli palilibyśmy cygara w zamkniętym klubie. Natomiast jeśli kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt tysięcy Polaków idzie ulicami stolicy kraju, to jest to marsz w pełni narodowy.
- W pełni to chyba nie, bo wasz marsz dzieli nawet prawicę. Nie wszystkim pasuje towarzystwo, które na nim będzie.
- Nie jesteśmy obrażalscy, więc nie mamy za złe tym, którzy zostaną przed telewizorami. Niemniej, doradzamy ruch na świeżym powietrzu.
- Ale znowu dzielicie prawicę...
- To ci, którzy nie idą w Marszu Niepodległości tworzą podziały. Ci, którzy wezmą w nim udział, nawołują do wspólnego maszerowania.
Artur Zawisza
Współorganizator Marszu Niepodległości