Przypomnijmy – niedawno okazało się, że walcząca o prawa zwierząt posłanka po przeprowadzce do Torunia oddała do schroniska dwa swoje psy, tłumacząc się alergią. Nie pomogły posypywanie głowy popiołem, oświadczenia i deklaracje. Wyborcy Wiosny nie docenili skruchy posłanki i podczas wyborów pokazali jej czerwoną kartkę. W Warszawie osiągnęła trzeci wynik, choć była na drugim miejscu listy. Scheuring-Wielgus poparło ledwie 10 944 osób. To prawie 3,5 tys. głosów mniej, niż padło na drugą na liście Monikę Płatek (66 l.)!
Eksperci zwracają uwagę na polityczną i życiową niekonsekwencję posłanki. Z jednej strony angażowała się w obronę niepełnosprawnych, z drugiej była bez serca dla własnych zwierząt. – Chyba zakrętów było za dużo i pani poseł musiała się wywrócić – mówi nam prof. Rafał Chwedoruk (50 l.), politolog. – Potraktowała własnego czworonoga tak, że przestała być wiarygodna. Stawia to też pod znakiem zapytania jej intencje i zaangażowanie w obronę niepełnosprawnych – uważa Kik.
Joanna Scheuring-Wielgus odmówiła nam wczoraj komentarza.