"Super Express": - Afera korupcyjna w wymiarze sprawiedliwości, którą od kilku lat rozpracowują CBA i prokuratura w Krakowie, nabiera rumieńców. Coraz więcej wskazuje, że otarła się ona również o Sąd Najwyższy, w którym za łapówki miano załatwiać korzystne rozpatrzenie sprawy. W Sądzie Najwyższym!
Mariusz Kamiński: - Znam tę sprawę bardzo dobrze, ponieważ materiał dowodowy zebrano w okresie, kiedy kierowałem CBA. Niewiele mogę zdradzić, ale jestem przekonany, że zatrzymanie jednej osoby nie powinno być w tej sprawie ostatnim.
- Mirosław M. miał powoływać się na wpływy w wymiarze sprawiedliwości. Jego zatrzymanie to wierzchołek góry lodowej?
- Bez wątpienia. Ta osoba nie jest najważniejszą w tej sprawie. Muszę jednak czekać na dalsze działania prokuratury i CBA. A na tym etapie mogę powiedzieć, że postępowanie dotyczy sędziów, prokuratorów i adwokatów.
- Także sędziów z Sądu Najwyższego?
- Mogę jedynie mówić o bardzo wpływowych sędziach. Agenci CBA zebrali mocny materiał dowodowy, głównie dzięki kontrolowanemu wręczeniu korzyści majątkowej, co odbyło się za zgodą prokuratora generalnego.
- Kiedy dwa lata temu pojawiły się pierwsze wiadomości o tej aferze, były prezes Sądu Najwyższego mówił, że jest rzeczą nieprawdopodobną, aby sędziowie z tego organu mogli brać udział w takim procederze. Pan nie byłby o tym tak przekonany?
- Jestem przekonany, że większość sędziów i prokuratorów w Polsce to uczciwi ludzie, którzy rzetelnie wykonują swoją pracę. Są też jednak czarne owce. Niemniej bardzo trudno jest udowodnić korupcję w tym środowisku. Dlatego ogromnym sukcesem byłoby postawienie ludzi sprzeniewierzających się swojemu zawodowi na ławie oskarżonych. Wierzę, że ten sukces jest możliwy. Byłaby to absolutnie przełomowa sprawa w ściganiu korupcji w środowisku prokuratorów i sędziów.
- Mówiło się swego czasu, że będzie to największa afera korupcyjna w Polsce. Będzie?
- Nie chciałbym zdradzać zbyt wielu szczegółów, ale sprawa jest rozwojowa. Mam nadzieję, że ta sprawa będzie prowadzona szeroko, a jej kulisy zostaną przedstawione opinii publicznej. Jest w niej bowiem wiele rzeczy wstrząsających, pokazujących sposób funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości i organów ścigania.
- Prokurator Wełna, który prowadził tę sprawę w prokuraturze w Krakowie, został jakiś czas temu odsunięty od prowadzenia śledztwa. Jest osobą, która ma opinię bezkompromisowego śledczego, który nie boi się politycznych spraw. Jego odsunięcie mogło mieć charakter polityczny?
- Trudno mi powiedzieć. Wiem, że prokurator Wełna już półtora roku temu chciał stawiać zarzuty i prowadzić działania w tej sprawie. Wtedy jednak przekazano sprawę innym prokuratorom, czym byłem bardzo rozczarowany.
- Ktoś mógł się poczuć zagrożony?
- Być może pewne wpływowe osoby w wymiarze sprawiedliwości.
- Ryszard Sobiesiak - jeden z bohaterów afery hazardowej - przewija się również w tej sprawie. To znamienne?
- Pamiętajmy, że afera hazardowa wypłynęła przy okazji śledztwa w sprawie korupcji w wymiarze sprawiedliwości. A co do Ryszarda Sobiesiaka, to był on przyjacielem wszystkich - polityków, ludzi z wymiaru sprawiedliwości i organów ścigania - prokuratorów czy policjantów. Nie przypadkiem jego nazwisko pojawia się również w tej sprawie.
Mariusz KamiŃski
Wiceprezes PiS. Były szef CBA