Mariusz Błaszczak opowiadał o manifestacji, która ma się odbyć 11 stycznia pod gmachem Sejmu. Hasłem przewodnim ma być „Protest Wolnych Polaków”, a jak przekonuje były minister, w ten sposób chcą pokazać brak zgody na praktyki niczym ze stanu wojennego.
- Będą przyjeżdżali ludzie z całej Polski, autokarami pewnie też. Będą przyjeżdżały samochody, autobusy, busy, pociągiem ludzie będą przyjeżdżali – wylicza w rozmowie z Beatą Lubecką. - Liczymy na to, że rzeczywiście Polacy powiedzą „nie” koalicji 13 grudnia, że się sprzeciwiają, że są za wolnością słowa. A ta wolność jest naruszona – mówił w rozmowie z Radiem Zet.
Polityk zaznaczył, że w planach są także kolejne manifestacje. - Będzie tyle, ile będzie woli, żeby w ten sposób wyrażać swoje zdanie. W demokracji jest to jak najbardziej dopuszczalne. Chyba, że „koalicja 13 grudnia” zakaże manifestacji – dodał.
Mariusz Błaszczak skrytykował także Bartłomieja Sienkiewicza, nazywając go „pułkownikiem” i twierdząc, że ten działa niezgodnie z prawem. - Pułkownik Sienkiewicz przejmuje siłowo media publiczne. Byłem świadkiem takiego przejęcia. O 3:00 nad ranem, 23.12, kiedy firma ochroniarska weszła do PAP – oznajmił.
Były szef MON mówił także, że obecnie w Polsce brakuje mediów konserwatywnych i zapowiedział przedstawienie wniosku o wotum nieufności wobec ministra kultury. - Będzie to konferencja prasowa, na której jeszcze raz przedstawimy wniosek o wotum nieufności wobec pułkownika Sienkiewicza, oddelegowanego przez Donalda Tuska do sprawowania urzędu ministra kultury i dziedzictwa narodowego – powiedział w Radiu Zet.
W naszej galerii zobaczysz, jak wyglądały protesty przed TVP: