Mariusz Błaszczak w radiu wyjaśniał, dlaczego jest przeciwny Przystankowi Woodstock, który każdego roku organizowany jest w Kostrzynie nad Odrą. Zdaniem ministra spraw wewnętrznych i administracji niebezpieczne jest to, że Kostrzyn leży blisko granicy z Niemcami, a tak są uchodźcy: - Zaraz za naszą zachodnią granicą są uchodźcy. Niemcy rozlokowali ich również w tym rejonie. To właśnie budzi zaniepokojenie w ministrze: - Organizator zaprasza, organizator ich zaprasza. Zresztą doświadczenia z poprzednich lat mówią o przypadkach zgonów na Przystanku Woodstock - wyjaśnił. Dodał, że nie chodzi tu tylko o zagrożenie ze strony imigrantów, ale o cały katalog zagrożeń jakie czyhają na Woodstocku. - Cały katalog zagrożeń. Organizator z roku na rok zaniżał liczbę uczestników, dlaczego, dlatego że oszczędzał na bezpieczeństwie. Bo jeżeli by podał realną liczbę uczestników to musiałby więcej zatrudnić funkcjonariuszy ochrony, oszczędza na tym - ocenił Błaszczak.
Przypomnijmy, że kilka dni temu minister zapowiedział, iż policja nie wyda pozytywnej opinii, jeśli chodzi o bezpieczeństwo Przystanku Woodstock. Już w zeszłym roku policja wydała negatywną opinię o organizacji Przystanku Woodstock. Jego organizator w prywatnych mediach związanych z totalną opozycją krytykował wtedy tę decyzję. W tym roku opinia też będzie negatywna – przyznał minister.
Zobacz: Odwołają Przystanek Woodstock? Błaszczak zapowiada, że organizatorzy nie dostaną pozwolenia