Mariusz Błaszczak

i

Autor: Mateusz Grochocki/East News

Mariusz Błaszczak dla “Super Expressu”: Banaś staje się bohaterem opozycji

2019-12-20 5:34

Nie ulega żadnej wątpliwości, że pan Marian Banaś nie powinien pełnić swojej funkcji. Interesujące jest to, że powoli staje się bohaterem opozycji. Najpierw był bowiem przez nią atakowany, a teraz z jej strony płyną głosy poparcia. To absurd, który warto pokazać. Ja liczę na zdrowy rozsądek – z Ministrem Obrony Narodowej Mariuszem Błaszczakiem rozmawia redaktor naczelny „Super Expressu”, Grzegorz Zasępa.

„Super Express”: - Jak wygląda sprawa ze śmigłowcami dla naszej armii? Było sporo zamieszania.

Mariusz Błaszczak: - Najważniejsze, że śmigłowce Black Hawk trafiają do wojsk specjalnych. Są wyposażone tak jak oczekiwali „specjalsi”: mogą działać w nocy, są odpowiednio uzbrojone i mogą ewakuować rannych, mają też nowoczesne systemy ochronne oraz łączności. Ważne, że są to śmigłowce zamówione w Mielcu. Zależy mi na tym, aby tam gdzie jest to możliwe, to firmy działające w Polsce produkowały dla naszego wojska. Ważne jest też to, że udało się wynegocjować za śmigłowce bardzo dobrą cenę. Są już gotowe i już trafiły na wyposażenie wojsk specjalnych.

- A kiedy kolejne? Nie jest to bowiem koniec naszych zakupów śmigłowcowych.

- Zamówione już są – tym razem w Świdniku – śmigłowce dla polskiej marynarki, przystosowane do zwalczania okrętów podwodnych i działań ratowniczych.

- Do polskiej armii mają też trafić myśliwce F-35. Tu nadal trwają negocjacje cenowe. Kiedy możemy spodziewać się rozstrzygnięć w tej sprawie?

- Sądzę, że na początku nowego roku zakończymy negocjacje i podpiszemy umowę na ich dostawę. F-35 to najnowocześniejszy samolot, który zapewni przewagę w powietrzu. To samolot, który jest czymś więcej niż tylko myśliwcem czy samolotem wielozadaniowym, ale też tworzy sieć, w której mogą operować F-16 czy rakiety Himars oraz swoiste centrum zbierania danych i dowodzenia. Stworzymy więc dzięki nim system, który będzie gwarantował bezpieczeństwo Polski.

- Nie brakuje takich, którzy twierdzą, że amerykańską przyjaźń kupujemy sobie takimi drogimi zamówieniami jak F-35. To prawda?

- Ci, którzy tak twierdzą, są w błędzie. Kupujemy najlepszą broń w swojej kategorii. Nie ma innych tak nowoczesnych samolotów jak F-35. Świetnie wyszkoleni polscy żołnierze zasługują na to, by mieć najlepszy sprzęt.

- Niedawno odbył się szczyt NATO w Londynie. Padły tam jasne deklaracje dotyczące odpowiedzialności Sojuszu za bezpieczeństwo wszystkich jego członków. Za główne zagrożenie w Europie uznano też Rosję. Rzeczywiście to ona najbardziej bezpieczeństwu naszego kontynentu zagraża?

- Gwarantem naszego bezpieczeństwa jest przede wszystkim Wojsko Polskie. Dlatego rozwijamy liczebnie polską armię. Kiedy w 2015 r. rząd PiS obejmował władzę, armia liczyła około 90 tys. żołnierzy. Dziś, razem z Wojskami Obrony Terytorialnej liczy ich niemal 128 tys. Co więcej, by rozwój wojska mógł postępować, żołnierze muszą być godnie wynagradzani, więc podnieśliśmy im płace. Postanowiliśmy, że największe podwyżki będą dotyczyć żołnierzy rozpoczynających służbę, by dodatkowo zachęcić do wstępowania do wojska. Od przyszłego roku średnie wynagrodzenie w Wojsku Polskim, wraz z dodatkami wyniesie aż 6153 zł. Oczywiście, istotny jest też wymiar natowski.

- Jak ten wymiar wygląda?

- Chodzi o ściślejsze osadzenie Wojska Polskiego w ramach NATO, szczególnie w relacji ze Stanami Zjednoczonymi. Są one liderem w Sojuszu i posiadają najsilniejszą armię na świecie. Te wszystkie elementy sprawiają, że skutecznie odstraszamy ewentualnego agresora.

- A zagrożenie jest realne?

- Jest taka stara rzymska maksyma: chcesz pokoju, szykuj się do wojny. Bez względu na to, kto byłby agresorem, musi wiedzieć, że nie opłaci się zaatakować Polski i innych państw NATO. Siła Wojska Polskiego i armii sojuszniczych jest taka, że jesteśmy w stanie udzielić szybkiej i stanowczej odpowiedzi. To jest też rezultat szczytu NATO z Warszawy z 2016. W Polsce stacjonują wojska amerykańskie, brytyjskie, rumuńskie i chorwackie. My, okazując solidarność wobec naszych sojuszników, jesteśmy obecni w Łotwie i Rumunii.

- Jeśli chodzi o Amerykanów, to kiedy przyjedzie do Polski zapowiadane 1000 ich żołnierzy?

- Będą przybywać do Polski sukcesywnie. Przygotowujemy infrastrukturę, która będzie im służyć. W ramach deklaracji prezydentów Polski i USA, działa już w Polsce amerykańskie dowództwo dywizji. Ten etap realizacji wspólnej deklaracji mamy więc już za sobą.

- Spotkał się pan z 6-letnim Filipkiem, któremu zorganizował pan specjalistyczny transport rządowym samolotem na ratującą życie operację do USA. Co pana w tej historii poruszyło, że zdecydował się pan na tak niestandardowe działanie?
- Przypisana Wojskom Obrony Terytorialnej maksyma „Zawsze blisko, zawsze gotowi”, w moim przekonaniu, dotyczy całych sił zbrojnych. Polscy żołnierze na co dzień pomagają, choćby w przewozie organów do przeszczepów. W sprawie Filipka pojawił się problem z transportem do USA – chodziło o odpowiednią wysokość przelotu i opiekę medyczną. Takie zdolności ma Wojsko Polskie. W związku z tym podjęliśmy decyzję, by pomóc. Cieszę się, że wszystko skończyło się dobrze. Jestem dumny, że nasi żołnierze pomagają zawsze, kiedy taka pomoc jest potrzebna. To kolejny dowód na to dlaczego Polacy tak bardzo kochają Wojsko Polskie. Przypomnę, że według najnowszego badania opinii publicznej, aż 74% z nas dobrze ocenia służbę żołnierzy. To najlepszy wynik od 2010 roku.

- Jak czuje się prezes Kaczyński? Czy jego rekonwalescencja wpływa na sytuację w partii?

- Prezes Kaczyński jest aktywny. Rozmawiałem z nim, czuje się dobrze, wraca do zdrowia. Wszystko jest na dobrej drodze, by szybko wrócił do obowiązków.

- A jak się mają sprawy z Marianem Banasiem? Jaki będzie jej finał? Dalej będzie was kąsał, czy dojdzie do jakiegoś zawieszenia broni?

- Nie ulega żadnej wątpliwości, że pan Marian Banaś nie powinien pełnić swojej funkcji. Interesujące jest to, że powoli staje się bohaterem opozycji. Najpierw był bowiem przez nią atakowany, a teraz z jej strony płyną głosy poparcia. To absurd, który warto pokazać. Ja liczę na zdrowy rozsądek.

- Ale czyj?

- Prezesa NIK.

- Zbliżają się wybory prezydenckie. Czy wobec nich, potrzebna jest wam teraz awantura o sądy?

- Projekt zmian w funkcjonowaniu sędziów odzwierciedla reguły, które obowiązują na zachodzie Europy. Ten projekt jest praktycznie identyczny z regułami francuskimi. Sposób powoływania sędziów zaczerpnięty jest z rozwiązań niemieckich. Staramy się więc dojść standardów europejskich i wyjść z tego wszystko, co jest spuścizną komunizmu w Polsce.

- Ale czy to jest dobry moment? Musicie mieć 51 proc., by wygrać wybory.

- My swoją misję traktujemy jako służbę i to, co zapowiedzieliśmy, chcemy zrealizować. Jeśli zapowiedzieliśmy uzdrowienie wymiaru sprawiedliwości, to konsekwentnie będziemy do tego dążyć.

- Wspomniał pan o walce ze spuścizną komunizmu w Polsce. Nie zadrżała więc panu ręka w głosowaniu za Stanisławem Piotrowiczem?

- Dziwi mnie, że opozycja tak wybiórczo patrzy na działaczy PZPR. Do niedawna posłem PO był członek Komitetu Centralnego! I to jakoś nie szokuje.

- Wracając do wyborów – jakie są nastroje przed nimi? Jesteście spokojni o ich wynik?

- Pracujemy, jesteśmy zmobilizowani. W naszym przekonaniu Andrzej Duda znakomicie wywiązuje się z obowiązków głowy państwa. Także w podległym mi obszarze wojskowości jako zwierzchnik sił zbrojnych ma na koncie wiele sukcesów, zwłaszcza w wymiarze ścisłej współpracy z Amerykanami. Zawsze mogę liczyć na pana prezydenta, jeśli chodzi o inicjatywy wojskowe, prowadzące do zwiększenia bezpieczeństwa Polski.

- A czy wygra wybory?

- Ta decyzja należy do Polaków. Ja będę przekonywał, aby powierzyli mu kolejną kadencję. Ma bowiem niewątpliwe osiągnięcia.

Nasi Partnerzy polecają