"Super Express": - W niedzielnym programie Moniki Olejnik w Radiu Zet wyszedł pan ze studia. Znowu PiS wychodzi na partię, która na wszystkich się obraża...
Mariusz Błaszczak: - Chodzi o stronniczość pani redaktor, przeciwko czemu zaprotestowałem. Każdy, kto słuchał choćby dwóch ostatnich programów, sam może wyrobić sobie zdanie. Pani redaktor często nie dawała mi możliwości odpowiadania na argumenty uczestników audycji. Dyskusja toczyła się przy mojej obecności, ale często bez mojego udziału. To według mnie nie jest obiektywne dziennikarstwo.
- Nie podoba się więc panu sposób prowadzenia programu?
- W moim przekonaniu w przypadku tej audycji standardy warsztatowe i etyczne zostały niezwykle obniżone. Prowadząca nie jest moderatorem i na to można znaleźć dowodów bez liku, jeżeli przesłuchalibyśmy poszczególne audycje. Dlatego napisałem do Rady Etyki Mediów oraz do menedżerów Radia Zet, aby zajęli się tą sprawą.
Przeczytaj koniecznie: PiS idzie na wojnę z Moniką Olejnik. Hofman wysyła SMS-a: "Nie przyjmujcie zaproszeń do programu 7. dzień tygodnia"
- Rozsyłacie SMS-y do członków PiS, przestrzegając ich przed przyjmowaniem zaproszeń od Moniki Olejnik. Chodzi tylko o audycję w Radiu Zet czy także "Kropkę nad i" w TVN?
- Apeluję o to, żeby skupiać się na meritum sprawy.
- Ale jest instrukcja do posłów waszego ugrupowania i chciałbym zapytać, czy znikniecie tylko z audycji radiowej redaktor Olejnik, czy również z jej programu telewizyjnego...
- Naszą postawę uzależniamy od decyzji REM oraz ludzi z Radia Zet.
- Kolejny bojkot nie byłby strzałem w stopę dla PiS? Już raz postanowiliście nie odwiedzać TVN i na dobre wam to chyba nie wyszło, skoro postanowiliście wrócić...
- Problem polega na tym, że my - Prawo i Sprawiedliwość - chcemy przedstawiać społeczeństwu nasze poglądy, naszą ocenę rzeczywistości, a w dziennikarzach szukamy partnerów, którzy pomagaliby w podnoszeniu poziomu debaty publicznej. A w omawianym przypadku tak nie jest. Nie ma na to naszej zgody. Dziennikarze powinni podnosić poprzeczkę. Powinni być strażnikami kultury w dyskusji politycznej, często gorącej. Redaktor Olejnik nie daje dobrego przykładu.
- Każdy, kto obserwuje polskie media, wie, że redaktor Olejnik jest wyrazistą dziennikarką...
- Sprawy trzeba nazywać po imieniu. W swoim programie pani Olejnik wychodzi z roli moderatora dyskusji, stając po jednej ze stron sporu. To dość nietypowa "wyrazistość"
- Ale do tej pory przyjmowaliście zaproszenia do jej programu i nie było problemów...
- Nie możemy się jednak dalej zgadzać na postawę, której profesjonalny dziennikarz nie powinien przyjmować.
- Czyli nie chodzi o to, że nie podobało się panu, że po raz kolejny zajmowano się słowami prezesa Kaczyńskiego?
- To jest tak, że w tych programach ocenia się opozycję. Na temat rządu mówi się bardzo niewiele i dość wstrzemięźliwie. Ja rozumiem, że na temat opozycji należy rozmawiać, ale nie może być tak, że media kontrolują opozycję, a nie zajmują się rządzącymi.
- Może powinniście się cieszyć, że jest was tak dużo w mediach, że macie tak wyrazisty program i prezesa, którego każde słowo jest tak szeroko komentowane. Inne partie opozycyjne takie zainteresowanie sobą przyjęłyby zapewne z ogromną radością...
- Proszę zwrócić uwagę, że pani redaktor Olejnik nie chciała rozmawiać na temat naszego programu i naszych propozycji. Jeśli tak by było, bardzo bym się cieszył. Było jednak tak, że wolała wyrażać swoje oceny postępowania lidera PiS.
- Nie warto pojawiać się w takich programach i konfrontować oceny, z którymi się nie zgadzacie?
- Istnieją pewne standardy dyskusji politycznych. Musi być ona oparta na faktach i na tym, że dziennikarz jest moderatorem takiej dyskusji, a nie stroną w tej dyskusji. To są zasady elementarne. Program pani redaktor Olejnik istnieje już od bardzo dawna i kiedyś był zupełnie inny. Ostatnio jego poziom wyraźnie się obniżył.
- Od dawna podkreślacie, że media was nie lubią i zdajecie się akceptować ten fakt. Może więc lepiej stanąć w szranki z mediami z otwartą przyłbicą?
- Na schodzenie do poziomu, który wyznaczył Janusz Palikot, nigdy się nie zgodzę. Uważam, że na temat przyszłości naszego kraju powinniśmy rozmawiać poważnie, nie sprowadzając dyskusji o niej do igrzysk.