"Super Express": - 3 tysiące zwolenników autonomii Górnego Śląska na sobotniej demonstracji w Katowicach. Dużo czy mało?
Mariusz Błaszczak: - To zdecydowanie mało i bardzo dobrze, że tylko tyle.
- Idea autonomii ma jednak coraz więcej zwolenników. Z czego to wynika?
- Z promocji działaczy RAŚ i niemieckich wpływów w mediach. Kiedyś Niemcy wykupili duży dziennik hiszpański. Wkrótce okazało się, że musieli go sprzedać, bo czytelnicy się masowo wykruszali, a dziennikarze odchodzili z redakcji. Niestety, na Śląsku wiele mediów lokalnych wciąż znajduje się w rękach niemieckich, a nie polskich. Ma to swoje skutki.
- A kto promuje działaczy RAŚ?
- Platforma współrządzi z Ruchem w województwie śląskim. Choć miała inne warianty, celowo wybrała na partnera RAŚ. Najwyraźniej Donaldowi Tuskowi nadal bliskie są głoszone na początku lat 90. słowa, w których polskość nazywał nienormalnością. Radykalne stowarzyszenia, jak RAŚ, powinny mieć charakter marginalny, a nie otrzymywać wsparcie partii rządzącej.
- Jakie zagrożenia niesie konkretnie program Ruchu?
- Domagają się odrębnego języka, Sejmu, skarbu. Choć Sąd Najwyższy wyraźnie orzekł, że nie ma ani narodowości, ani języka śląskiego. Podobnie trybunał w Strasburgu. Przed wojną śląskość oznaczała polskość. Autonomia była drogą do tego, by Śląsk powrócił do Polski. Dziś jest na odwrót - autonomia prowadzi do dezintegracji. Pan Gorzelik wypowiada lojalność wobec Polski, choć jako radny sejmiku śląskiego składał przysięgę lojalności. Takie rzeczy mówi ktoś, kto dziś współdecyduje o kształcie oświaty na Śląsku!
- Według RAŚ historycznie Śląsk nie jest polski. Przez sześć wieków leżał poza naszymi granicami.
- To prawda, ale ludność śląska zachowała obyczaje, mowę, tradycję i tożsamość polską. Trzy powstania śląskie, które pochłonęły tysiące ofiar, wzięły się z tego, że mieszkańcy Górnego Śląska chcieli powrotu do Polski, a nie do Niemiec. Gdy Hitler wkraczał na Śląsk, Niemcy wymuszali na Ślązakach podpisywanie volkslisty i prześladowali tych, którzy opowiadali się za Polską. Czyli znakomitą większość mieszkańców.
- Wśród demonstrujących w Katowicach byli m.in. Katalończycy. Widać było symbole regionów europejskich - jak Kraj Basków. To uzasadniona analogia?
- Zupełnie nie. Jeśli ktoś oba przypadki porównuje, to jest to nadużycie. I kolejny dowód, że komuś zależy na dezintegracji Polski. Nie przypominam sobie kolejnych powstań Katalończyków, w których walczyli o ponowne włączenie ich ziem do Hiszpanii.
- Doceni pan zatem stanowisko prezydenta Komorowskiego, dla którego autonomia Śląska to anachronizm i "egzotyka".
- Zgadzam się z prezydentem. Nie wiem jednak, z czego wynika jego postawa - czy z autentycznych przekonań, czy z kalkulacji. Być może to po prostu pragmatyczna zagrywka, ukłon w kierunku tych, którzy w tej kwestii myślą inaczej niż Platforma.
- Jerzy Gorzelik powiedział na naszych łamach, że do 2020 roku Polska będzie krajem regionów, a Śląsk otrzyma autonomię. Skoro dziś w Europie coraz mniej mówi się o narodowej suwerenności, to kto wie...
- To by znaczyło, że Polska ma się rozpłynąć w Europie. Nie widzę, by była to tendencja dominująca. Wystarczy spojrzeć na przykład Węgier. Mimo pohukiwań ze strony unijnych możnych Orbanowi udało się wprowadzić konstytucję z odwołaniami do Boga oraz do historii i tradycji Węgier. Wbrew nadziejom pana Gorzelika i jemu podobnych Polska nie jest i nigdy nie będzie państwem federacyjnym.
Mariusz Błaszczak
Przewodniczący Klubu Parlamentarnego PiS