"Super Express": - Lech Wałęsa w wywiadzie dla rosyjskiej agencji ITAR-TASS stwierdził, że Polska powinna się zjednoczyć z Niemcami, tworząc jedno państwo. "Czas na nowy porządek świata" - jak to ujął...
Mariusz Błaszczak: - No tak, słyszałem... Nie wiem, może Lech Wałęsa tak się zachłysnął tym powodzeniem na salonach III RP i Europy, że postanowił powielać retorykę Radosława Sikorskiego, który też mówił o federacji w Unii Europejskiej z dominującą rolą Niemiec? A tak poważniej, to Lech Wałęsa, jak zwykle mu się to zdarza, przesadził. Coraz trudniej traktować go jako człowieka poważnego. To raczej dziwna postać...
- W Polsce przyzwyczailiśmy się do takich wypowiedzi Wałęsy. Większość osób, mam wrażenie, macha na nie ręką. Na świecie jest on jednak odbierany jako były prezydent Polski i symbol walki prowadzącej do niepodległości. Jak Europa może odebrać takie słowa z ust takiej postaci?
- Myślę, że jeżeli wzbudzi to jakieś reakcje, jeżeli ktoś to zauważy, to pole do popisu ma cały ten salon, który budował i buduje nadal z Wałęsy żywy pomnik. Może prezydent Komorowski powinien to jakoś wytłumaczyć, skoro tak czapkuje Wałęsie i uważa go za żywy skarb? Z całą pewnością ma tu też coś do powiedzenia Donald Tusk, który ostatnio z Wałęsą był blisko. Atakował historyków, którzy ośmielili się wydać krytyczną, bo pokazującą prawdę o Wałęsie książkę? To niech teraz ma odwagę wytłumaczyć słowa swojego idola. Śmiało, panowie.
Mariusz Błaszczak
Przewodniczący klubu PiS