Marek Plura nie żyje. Jakie miał relacje z żoną?
Marek Plura nie żyje. Smutną wiadomość przekazał Senat RP, w którym zmarły polityk zasiadał od 2019 roku. Wcześniej Marek Plura był m.in. posłem i eurodeputowanym. Praca pochłaniała mu mnóstwo czasu, ale dla swojej rodziny zawsze był dostępny. Mimo niepełnosprawności, żył normalnie. O swoim życiu rodzinny Marek Plura opowiedział w 2011 roku w niezwykle osobistym wywiadzie dla "Dziennika Zachodniego". Polityk szczerze mówił m.in. o swoich relacjach z żoną i historii ich miłości. - Poznaliśmy się dawno temu, jako nastolatkowie. Na obozie integracyjnym. Organizował go ruch "Światło-Życie". Ale droga do budowania domu była długa, moje dorastanie do samodzielności było długie… - wyznał Marek Plura. Największego problemu wcale nie stanowiła niepełnosprawność, tylko "pewne wyobcowanie". - W szkole podstawowej i średniej uczyłem się w domu. Żyłem pod kloszem. Dopiero gdy poszedłem na studia, z wyboru, bo znacznie trudniejsze były dojazdy, zamieszkałem w ośrodku dla młodzieży prowadzonym przez "Caritas". Tam dopiero uczyłem się pokonywania barier - żeby kolega pomógł mi skorzystać z toalety, żeby poprosić koleżankę, aby robiła notatki… Uczyłem się codzienności, jaka była udziałem moich rówieśników od dzieciństwa. Dodatkowym impulsem było trochę talentu artystycznego. Moje wystawy grafik, moje rozmowy... To pomaga. Bo wtedy trzeba było gdzieś być, żeby coś przeżywać - tłumaczył. Pogrzeb senatora Marka Plury odbył się 24 stycznia.
Jak wyglądał zwykły dzień Marka Plury? "Wózek ma też pewne rodzinne zalety"
W rozmowie, która odbyła się już ponad 11 lat temu, Marek Plura szczegółowo zdradził, jak wygląda typowy dzień w jego rodzinie. - Wstaję rano, przygotowuję dzieci do szkoły i do przedszkola. Ewa idzie do pracy. Około 16 jesteśmy w domu, jemy obiad. Ja odrabiam lekcje z dziećmi. Teraz przypominam sobie angielski, wkrótce będę musiał zmierzyć się z matematyką… Żartuję, że na poziomie córki robi się dla mnie coraz trudniejsza. Później jest czas na zabawę. Jakąś "walkę na miecze" z synem, budowanie zamków z klocków. Wieczór to moje siedzenie przy komputerze. Ewa rozpracowuje kolejny dzień - opisał polityk PO. W rozmowie padło trudne pytanie o wózek inwalidzki. Marek Plura miał do tych tematów pewien zdrowy dystans. - Wózek ma też pewne rodzinne zalety. Wszyscy mieszczą się wokół niego, szczególnie dzieciaki. Na zakupach też się przydaje, bo można go obwiesić różnymi siatkami i Ewie jest łatwiej. Nie taszczy tylu sprawunków - przytomnie zauważył.
W naszej galerii zobaczysz zdjęcia Marka Plury