"Super Express": - Dwieście znanych osób podpisało się pod listem w obronie dyrektor Teatru Ósmego Dnia w Poznaniu Ewy Wójciak. Apelują, by urzędnicy nie odwoływali jej ze stanowiska.
Marek Nowakowski: - Nie jestem znawcą prawa administracyjnego, uprawnień rady miasta czy samorządu. Nie znam przepisów, ale sądzę, że radni powinni jakoś reagować jako przedstawiciele społeczeństwa. Czy powinni ją odwołać? Nie wiem, ale może powinni zaskarżyć wypowiedź do sądu. Swoją drogą ciekaw jestem, co na to sąd...
- Wypowiedź Ewy Wójciak podzieliła Polaków. Jedni poczuli się urażeni, drudzy twierdzą, że odwołanie dyrektor teatru z powodu jej poglądów będzie skandalem. Co tu jest skandalem?
- Byłem zaskoczony, że człowiek kultury używa takiego języka. To jest przecież język plugawy, język ulicy, szaletów miejskich. Ale ten język się teraz często powtarza, robią to nawet rzekomi intelektualiści. To mi przypomina Ligę Bezbożników w Rosji Sowieckiej po rewolucji październikowej, która walczyła z religią, będącą według nich opium dla mas. Plugawiono cerkwie, zanieczyszczano ikonostasy, wyrywano brody popom, używano wreszcie strasznego, haniebnego języka. Pani Ewa Wójciak się w to wpisuje.
- Jej słowa to celowa prowokacja, obliczona na wywołanie skandalu i emocjonalnych wypowiedzi ludzi wierzących czy prywatna wypowiedź prwatnej osoby?
- Trudno mi powiedzieć, ale tego typu wypowiedzi to zakłócenie normalnych relacji społecznych. Przecież Kościół to świętość dla przeważającej części społeczeństwa. W społeczeństwie są też ateiści czy wyznawcy innych religii, ale chyba istnieją jakieś reguły polemiki? Nawet antyreligijnej czy wolnomyślicielskiej. Ale ten język, takie epitety wobec papieża to, moim zdaniem, skandal.
- Skąd tak ostre słowa?
- Nie wiem, może chciała pożyć publicznie w aurze afery i krzyku. Może uważa, że to jest nowoczesność. Tym gorzej dla tej pani. Dziś bardzo ceniony jest relatywizm, płynność prawdy, wolnomyślicielstwo, odżegnywanie się od Kościoła i wiary. Propaguje się w mediach idyllę polegającą na tańcu, zabawie, zyskiwaniu bogactw, konsumpcji tych bogactw oraz odpychaniu, a nawet lżeniu życia duchowego. Nie mówię tego jako człowiek Kościoła, ale jako człowiek wspólnoty żyjącej tu, w Polsce, gdzie są jakieś tradycje, zasady. Jeśli to wyrzucić na śmietnik, jeśli to zelżyć, społeczeństwo zostanie nagie, obnażone i bezbronne, podatne na trucie.
- A może artystom wolno więcej? Sztuka zawsze była w awangardzie, przełamywała bariery, odkrywała nowe tereny poznania, przyznajmy, że to zawsze była niepodważalna wartość i siła sztuki...
- Przełamywanie barier, wyzwalanie nowych emocji, odkrywanie czegoś w sztuce nie polega na języku fekalnym. Co ta pani odkryła? Ona tylko obnażyła siebie, pokazała, że jest wulgarną, ordynarną, raniącą ludzi osobą.
- Sygnatariusze listu wskazują, że Konstytucja RP w art. 54 zapewnia wolność wyrażania swoich poglądów. O każdym można więc powiedzieć wszystko nawet w wulgarnych słowach?
- Kiedy Jarosław Marek Rymkiewicz wyrażał swoje poglądy na temat dzieci członków KPP, został za to pozwany do sądu przez Adama Michnika. Jak to więc jest z wolnością słowa?
Marek Nowakowski
Pisarz, publicysta