"Super Express": - Po wystąpieniu prezydenta Andrzeja Dudy w Monachium jedni mówią, że "powiedział kilka słów prawdy", a drudzy, że "jątrzył i wprowadzał w zakłopotanie naszych sojuszników".
Dr Marek Migalski: - Nie podzielam ani jednej, ani drugiej opinii. Rola Dudy na konferencji w Monachium nie była kluczowa. Nie powiedział czegoś, co nagle otworzyłoby oczy zachodnim politykom. Nie mówił też jednak niczego kompromitującego. Przedstawił polskie stanowisko, a jego ton był wyższy niż zachodnich polityków, bo położenie Polski jest nieco inne niż np. Francji. Właściwie współbrzmiał też z tym, co mówił John Kerry lub inni.
- Przez 8 lat minister Sikorski, premier Tusk czy prezydent Komorowski nie podnosili tych spraw. Także paktu NATO-Rosja z 1997 roku, w którym przyklepano to, że nie będziemy mieli baz NATO.
- Tak, ale poprzednia ekipa siedziała pod międzynarodowym stołem, a obecna wchodzi na stół i po nim skacze. Obie strategie są błędne. Poprzedniej ekipie zarzucam zbytnią ugodowość i naiwność w relacjach z Rosją. I udawanie, że pewnych zagrożeń nie ma. Obecnej to, że wyolbrzymia problemy związane z Rosją i używa nieadekwatnego języka. Wyrazem było trzykrotne zaczepienie Rosji w exposé ministra Waszczykowskiego w Sejmie.
- To wyolbrzymianie zagrożeń... Od dawna uważam, że Rosji nie stać ekonomicznie na wojnę z krajem UE. Pamiętam jednak, że tak samo uważałem, że nie stać jej na Krym i zajęcie części Ukrainy. Może na Kremlu niespecjalnie przejmują się tym, że na coś ich nie stać? Koszta są odsunięte w czasie.
- To prawda i też uważam, że głównym geopolitycznym wrogiem jest Rosja. W tym zgadzam się z politykami PiS. To Rosja zagraża naszej niepodległości, a nie Niemcy, imigranci czy zachodni homoseksualiści. Nie zgadzam się jednak co do taktyki. Nie można wszystkiego stawiać na ostrzu noża i uzasadniać tym samym opinii o Polakach jako pełnych obsesji rusofobach.
- Gębę rusofoba będziemy mieli i tak. Za rządów PO też słyszeliśmy, że jesteśmy rusofobami. Ba, słyszeliśmy to za rządów SLD!
- Nie można być "fobem", bo ludzi z fobiami się nie słucha. I musimy z tym walczyć. Widziałem to w europarlamencie na przykładzie Vytautasa Landsbergisa. Mówił rzeczy bardzo istotne, ale ostro i brutalnie. I przez to nikt go nie traktował poważnie. Uważano, że ma po prostu hopla na punkcie Rosji. W ciągu 5 lat mojego europosłowania widziałem jednak, jak zmienia się nastawienie nawet Francuzów i Niemców wobec Rosji, bo Rosja sama dawała powody, by się nią niepokoić! I możemy znaleźć sojuszników, ale nie tylko utwierdzając się w naszych poglądach, ale spokojnie, dyplomatycznie i wskazując, że Rosja zagraża nie tyle interesom Polski, co interesom całej Europy.
Czytaj: Sondaż dla SE.pl: Najlepsza impreza z Kukizem i Kwaśniewskim