Marek Migalski: Platforma nie jest Obywatelska

i

Autor: Piotr Kowalczyk

Marek Migalski: Obama przypomina mi premiera Tuska

2012-11-09 3:00

Prokuratura za pół roku potwierdzi, że był trotyl na wraku Tupolewa!

"Super Express": - Wygrał Obama, a pan głosowałby na Romneya.

Marek Migalski: - A skąd pan wie? (śmiech) Rzeczywiście, głosowałbym na Romneya, ponieważ jest to polityk bardziej konserwatywny niż liberalny, jak na warunki nie tylko amerykańskie, ale też europejskie.

- Z polskiego punktu widzenia będzie teraz lepiej, gorzej czy tak samo?

- Romney więcej mówił o Polsce, o Rosji.

- I mówił, że zostaliśmy trochę zostawieni przez Obamę.

- Tylko pytanie, czy on w to wierzył, czy mówił tak tylko na potrzeby kampanii. Nie wiadomo, jaka byłaby ta prezydentura.

- Ale Obama zmieni się teraz? Te cztery lata to będzie inny Obama czy taki sam Obama? Amerykańscy komentatorzy mówią, że Amerykanie wybrali go właściwie dlatego, że nie dojrzeli jeszcze do wyboru Romneya.

- To trochę tak jak w Polsce. Przecież nie dlatego ludzie głosowali na Tuska, bo uważali, że robi dobrą robotę, tylko nie chcieli Kaczyńskiego. Jak widać, w Ameryce mają podobny mechanizm głosowania negatywnego.

- A dlaczego nie chcieli Romneya? Bo jest mormonem?

- Nie wydaje mi się. Proszę pamiętać, że już wybranie czarnoskórego prezydenta cztery lata temu było prawdziwym przełomem. Więc wybranie mormona już by nim nie było. Prezydentura Obamy będzie prawdopodobnie taka, jaka była. Chociaż mówi się, że zazwyczaj prezydenci w drugiej kadencji nie myślą już o zapisaniu się w historii. Choć Obama nie wygląda na osobę, która miałaby specjalnie wielkie ambicje. On trochę mi przypomina Tuska. To znaczy jego głównym zadaniem przez ostatnie cztery lata było wygranie kolejnych wyborów.

- Przejdźmy na polskie podwórko. Spór między Jarosławem Kaczyńskim a właścicielem "Rzeczpospolitej" Grzegorzem Hajdarowiczem o wyrzucenie Cezarego Gmyza (autora artykułu o trotylu - red.) było zamachem na wolność słowa czy też kwestionowanie możliwości wydawcy albo zwalniania pracowników jest - jak twierdzi Hajdarowicz - zamachem na własność prywatną.

- Źle się stało, że Gmyza i Wróblewskiego zwolniono. To była jedna z niewielu gazet w Polsce, w której można było przeczytać krytyczne teksty wobec rządu.

- To znaczy, że żyjemy w Polsce putinowskiej?

- Nie, ja się zajmuję Rosją i nie wolno jednak tego porównywać. Uważam, że jeśli ktoś to orkiestrował, to ten dyrygent jest geniuszem. Wygrała Platforma i ta strona, która ją reprezentuje, a przegrali wszyscy ci, którzy są w opozycji wobec Platformy. Zauważmy, Kaczyński się skompromitował. Zabrakło mu zimnej krwi i silnych nerwów. Jedna z gazet przestaje być tak ciekawa, jak była. I jeszcze jedna rzecz - kwestia trotylu. Jestem przekonany, że prokuratura za pół roku potwierdzi, że ten trotyl tam był!

- Pan jest zwolennikiem zamachu?

- Ja jestem zwolennikiem znalezienia prawdy. W Polsce jest coraz więcej osób stuprocentowo przekonanych, że zamachu nie było i coraz więcej osób stuprocentowo przekonanych, że zamach był. A ja należę do tej grupy osób, które mówią - nie wiemy i chcielibyśmy się dowiedzieć. Mnie denerwują ci, którzy już rozstrzygnęli. Tylko idiota nie ma wątpliwości.

- PJN ma bardzo niskie notowania - ok. 2 procent.

- To jest nasza wina. To nie Polacy są głupi. Ja współuczestniczyłem w tym, że dostaliśmy aż 2 procent, i współuczestniczyłem w tym, że dostaliśmy tylko 2 procent.

- A będzie pięć procent?

- Bardzo na to liczymy, bo czujemy, że coraz więcej osób ma dosyć tego, co proponują im wielkie partie.

- Ma pan wystarczającą charyzmę, żeby przyciągnąć tłumy?

- Ludzie mnie albo bardzo lubią, albo nienawidzą. I uważam, że to jest jakiś dowód na to, że nie jestem miałki w polityce. Nie porównuję się z Tuskiem czy Kaczyńskim, bo to oni są dzisiaj właścicielami Polski. Ale Polska na tym chyba nie najlepiej wychodzi.

- A jaki jest lider PJN Paweł Kowal? Wydaje mi się, że wódz to powinien być ktoś, kto porywa tłumy, potrafi sobie zjednać ludzi, uwieść ich w pewnym sensie.

- Uważam, że Paweł to ma. On jest silną osobowością. Kiedyś jakaś dziennikarka spotkała mnie i Pawła Kowala i powiedziała - o, serce i rozum PJN-u (śmiech). Rozum to miał być Paweł, a serce to ja, chociaż oczywiście ta dziennikarka nie odmówiła mi rozumu, a Kowalowi serca (śmiech). Myślę więc, że my to dobrze łączymy, to znaczy Paweł jest analityczny, a ja mam serce do walki.

- Mówił pan kiedyś, że za dużo zarabia.

- Tak, to prawda. Zarabiam trzy razy więcej niż prezydent Polski. To nie jest fair. To znaczy prezydent zarabia za mało, a ja jako europoseł zarabiam za dużo.

- Czyli Unia Europejska was "pasie"?

- Ja uważam, że próbuje nas korumpować.

- Ale Unia korumpuje was, żebyście nic nie robili?

- Żebyśmy się odczepili od tych procesów politycznych, które są w Unii Europejskiej, szczególnie w europarlamencie. Żeby to wszystko zrobili urzędnicy, mądrzejsi od nas, to znaczy, żeby demos nie miał tej możliwości. I w moim przekonaniu to jest dosyć świadome.

- Wróćmy do spraw polskich. Będzie pan szedł w Marszu Niepodległości 11 listopada? I po której stronie? Bo już się zrobiło kilka stron!

- Mnie akurat nie będzie na żadnym z tych marszów, natomiast ustaliliśmy z Pawłem Kowalem, że pójdzie na jedną z części oficjalnych, pod pomnik, tam, gdzie będzie prezydent Komorowski. I później ma również wziąć udział w mszy, która rozpocznie Marsz Niepodległości.

- W tej chwili jest bardzo nagłośniony gest Pawła Kukiza, który powiedział, że nie chce iść w tym samym marszu co Kobylański, który jest kojarzony z antysemityzmem. Wtóruje mu Tomasz Terlikowski, który na Frondzie.pl napisał, że chce uczyć dzieci patriotyzmu, wolnej Polski, Polski, która jest ojczyzną dla wielu różnych religii, dla wielu nacji.

- Chciałbym się przyłączyć do tego głosu. Gdybym uczestniczył w tym marszu, przeszkadzałby mi pan Kobylański.

- Ale wiele osób twierdzi, że to jest charyzmatyczny przywódca Polonii, który jednoczył tę Polonię, Amerykę Południową szczególnie i powinien w tym marszu brać udział.

- Jego wypowiedzi w moim przekonaniu dyskwalifikują go jako osobę, z którą ja chciałbym uprawiać politykę. Chcę wolnej, wielonarodowej Polski, silnej, zakorzenionej w Unii Europejskiej, bogatej, spokojnej wewnętrznie, dobrze kooperującej z sąsiadami.

Marek Migalski

Eurodeputowany partii PJN