"Super Express": - W czasie względnego pokoju mówiono nam, że Polska jest bezpieczna, bo gwarantują nam to NATO i Unia Europejska. Tymczasem teraz minister Radosław Sikorski w wywiadach dla niemieckiego "Die Welt" oraz hiszpańskiego "ABC" stwierdził, że "my w Polsce nie jesteśmy bezpieczni, gdyż nasz sąsiad padł ofiarą agresji". Coś się zmieniło? Przecież nadal jesteśmy w NATO.
Marek Magierowski: - To przypadek klasycznej gry dyplomatycznej. Z jednej strony min. Sikorski mówił, że Polska jest bezpieczna, ale z drugiej głośno domagał się, żeby Amerykanie przysłali do nas co najmniej jedną brygadę wojska. W ten sposób obecność natowska w Polsce miałaby się zmaterializować i pokazalibyśmy Rosji, że nie jesteśmy członkami NATO drugiej kategorii. Nie dziwi mnie, że teraz Radek Sikorski zaczął mówić ostrzej. Dziwi mnie co innego.
- Co mianowicie?
- Mam wrażenie, że minister cierpi na rozdwojenie jaźni. Z jednej strony mówi w zachodnich gazetach rzeczy stanowcze o potrzebie zwiększenia naszego bezpieczeństwa w regionie i o prawdziwej twarzy Rosji, a z drugiej podpisuje oficjalne oświadczenia, które mają inną wymowę.
- Konkretniej?
- Choćby wspólne oświadczenie szefów dyplomacji państw Trójkąta Weimarskiego sprzed kilku dni. Ten dokument był bardzo łagodny, tam właściwie nie ma nawet mowy o Rosji i Władimirze Putinie. Jednego dnia minister mówi o zestrzeleniu samolotu przez prorosyjskich separatystów, a drugiego podpisuje oświadczenie, w którym pada określenie "jeśli okaże się, że doszło do zestrzelenia". Widać, że Sikorski żyruje politykę zagraniczną Niemiec, a nie Polski.
- Minister Sikorski nie jest w stanie się sprzeciwić większym graczom w Unii, a interes Polski na arenie międzynarodowej jest mniej istotny niż trzymanie wspólnego frontu z Niemcami czy Francją. Czy tak?
- Polski rząd jest trochę zakładnikiem tej sytuacji. Chcieliśmy z Trójkąta Weimarskiego stworzyć organizm, który będzie sprawiał wrażenie, że jesteśmy w UE krajem ważniejszym niż w rzeczywistości. W przypadku konfliktu ukraińsko-rosyjskiego aż nadto widoczne jest, że Niemcy i Francja mają interes w tym, żeby nie zaostrzać sankcji wobec Rosji. Sikorski podpisał przecież oświadczenie z ministrem spraw zagranicznych państwa, które nie tylko sprzedaje nowoczesne okręty Rosji, ale dokładnie w tej chwili prowadzi dla 400 rosyjskich marynarzy szkolenia w obsłudze tych mistrali.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail