Przyznam, że nigdy chyba nie widziałem premiera, który w tak bezczelny sposób zwodziłby nie tylko dziennikarzy, ale cały naród. Być może jestem zbyt dużym optymistą, ale to zapowiada początek końca Donalda Tuska. Ujawnione taśmy świadczą o tym, że najwyżsi urzędnicy traktują państwo jak własny folwark. Używają języka znanego raczej z filmów gangsterskich i zachowują się podobnie. Jeżeli premier nie widzi nic zdrożnego w tym, że min. Sienkiewicz namawia prezesa Belkę do obejścia konstytucji; że ten z kolei naciska na rząd, aby usunąć jednego z najważniejszych ministrów; że min. Sienkiewicz używa pogróżek wobec jednego z biznesmenów - to znaczy, że Donald Tusk przyłącza się do tego gangu, a może nawet stoi na jego czele.
Przeczytaj też: Afera taśmowa. To już koniec rządu Tuska?
Można się podpisać pod sformułowaniem szefa MSW, że polskie państwo nie istnieje. Nie istnieje, ponieważ struktury państwa zostały zastąpione przez struktury mafijne. Taki wniosek płynie z ujawnionych taśm i wczorajszej konferencji premiera.Not.
Marek Magierowski, publicysta "Do Rzeczy
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail