Marek Król: ZaJOWisty Komorowski

2015-05-18 4:00

Marek Król:Państwo odbiera rodzinom znaczną część dochodów przez podatki, by zwrócić coś tam w postaci bonu na pływalnię, fryzjera czy kurs gotowania. III RP po amputacji części dochodów i możliwości rozwojowych oferuje biurokratyczną protezę dla upośledzonych przez państwo.

Jak to dobrze, że Paweł Kukiz domagał się tylko wprowadzenia JOW. Gdyby do swojego programu dołączył umiejętność gry na harmonijce ustnej i stepowania, to druga tura byłaby jeszcze zabawniejsza. Wówczas nasz nagle zaJOWisty Komorowski, stepując w rytm dźwięku harmonijki, zgromadziłby tłumy dzieciaków na ulicach Warszawy. Utrudniłoby to pracę przyklejonej do jego pleców JOWity Kacik, samobieżnej suflerki głowy państwa. Jej dyspozycje wobec Komorowskiego, że należy przytulić niepełnosprawną panią Bogusię i zaprosić do Pałacu, obnażają niesamodzielność kandydata. Komorowski jawi się jako żywa proteza prezydenta poruszana przez funkcjonariuszkę państwową. Na jednym z memów w Internecie funkcjonariuszka Kacik instruuje Komorowskiego w WC, jakie kolejno czynności ma podjąć, by wyjść na sucho. Przypomina mi to stary szmonces o nocy poślubnej wiekowego rabina i jego młodej żony. Niewiasta instruowała, by oblubieniec położył dłoń na piersiach, potem na jej brzuchu. A kiedy poprosiła, by położył dłoń tam, gdzie robi siusiu, rabin włożył rękę do nocnika przy małżeńskiej łożnicy. Oczywiście wszelkie skojarzenia dowcipu z ubiegającym się o reelekcję ojcem pięciorga dzieci są nieuprawnione. A jednak sugerowałbym suflerce, by nocnik trzymała jak najdalej od żywej protezy głowy państwa. Dynamiczna kampania protezy jest konsekwencją stworzenia przez Komorowskiego fabryki protez w Pałacu Prezydenckim. Kiedy doszło do zapaści demograficznej, prezydent stworzył Kartę wielkiej rodziny. Ostatnio Komorowski wymyślił protezę dla młodych. Państwo przez rok będzie dofinansowywać, w wysokości 2100 zł plus koszty ZUS, pensję młodego bezrobotnego. Ten luksus obejmie tylko tych pracodawców, którzy dadzą robotę młodemu na dwa lata. Ujawnił to szklanooki minister bezrobocia i polityki aspołecznej Kosiniak-Kamysz. Są to typowe biurokratyczno-socjalistyczne protezy, które nie rozwiązują ani problemów rodzin wielodzietnych, ani młodych bezrobotnych. Państwo odbiera rodzinom znaczną część dochodów przez podatki, by zwrócić coś tam w postaci bonu na pływalnię, fryzjera czy kurs gotowania. Państwo opodatkowuje pracę bardziej niż alkohol, uniemożliwiając rozwój pracodawcom, a potem z podatków dopłaca młodym do pensji. III RP po amputacji części dochodów i możliwości rozwojowych oferuje biurokratyczną protezę dla upośledzonych przez państwo. Dobry start dla młodych, konkretnie 100 tysięcy, ma zapewnić świetlaną przyszłość bezrobotnym do 30. roku życia. Przypomina to dowcip z czasów komuny, kiedy uczeni sowieccy chwalili się, że stworzyli drewnianą protezę ludzkiego oka. Na pytanie amerykańskich naukowców, kto to widział, sowieccy odpowiadali, że widział to ten z drewnianym okiem.

Zobacz: Jan Olszewski: Przykro mi, że Bronisław Komorowski to twarz klęski III RP