To jakaś nowa świecka tradycja III RP, by nieustannie spowiadać Polaków. Od lat swój naukowy konfesjonał prowadzi prof. Janusz Czapiński, rządowy socjolog, pytając Polaków o zadowolenie z życia. Ostatnie referendum nieco psuje landrynkowy obraz, który wyłania się z badań dzielnego socjologa. Otóż wg najnowszej „diagnozy społecznej” 80 proc. Polaków jest szczęśliwych i zadowolonych z życia. Od 2003 roku, kiedy Czapiński prowadzi te badania, odsetek osób nieszczęśliwych spadł trzykrotnie (z 4,5 do 1,6).A tymczasem grupa szczęśliwych rośnie jak grzyby po deszczu, i to wyłącznie jadalne. Lubię czytać opracowania Czapińskiego, bo jest to spotkanie z nieznanym mi społeczeństwem. Przypomina mi to, po raz kolejny, dowcip z PRL o taksówkarzu, który zewsząd słyszał, że 90 proc. obywateli jest zadowolonych z sytuacji w kraju. To dlaczego- dziwił się- ja od lat nieustannie wożę tylko te 10 proc. niezadowolonych. Cóż , Czapiński jeździ od lat państwową taksówką finansowaną przez fundusze europejskie, NBP i spółki Skarbu Państwa, toteż jego diagnoza jest społecznie użyteczna. A według niej spada rozwarstwienie społeczne i do 5,1 proc. ograniczyła się grupa żyjących w ubóstwie. Najbardziej zadowoleni ze swojej pracy są fryzjerzy, choć często wpadają w depresję. Niskie jest zaufanie społeczne, co Czapińskiego nie powinno dziwić. Wystarczy, że przeciętny Polak zapozna się z diagnozą społeczną Czapińskiego, by stracić wiarę w człowieka, nie mówiąc już o zaufaniu. Nie jest to żadna diagnoza, lecz apoteoza, i to wyjątkowo aspołeczna. Pytania są jak z dowcipu z PRL, kiedy Gierek żartując pytał, jak czują się robotnicy. Dobrze się czujemy, towarzyszu pierwszy sekretarzu- żartowali robotnicy, wywołując radość na licach przywódcy partii i rządu. Jedno tylko nie dziwi, że najwięcej bardzo zadowolonych Polaków mieszka w województwie pomorskim, jak informuje diagnoza. Cóż, jak się mieszka razem Donaldem Tuskiem, Sławomirem Nowakiem i Lechem Wałęsą w tym samym województwie, to zadowolenie ma się w genach lub w Amber Gold.
Niestety, mimo socjologicznych manipulacji i propagandy sukcesu, Polska jest tragicznym liderem w Europie, jeśli chodzi o liczbę samobójstw. Jedną czwarta samobójców spośród targających się na życie w 27 krajach Unii Europejskiej stanowią Polacy. W ubiegłym roku próby samobójcze popełniało 470 osób w miesiącu. W półroczu tego roku średnia miesięczna wyniosła 700. Wzrostowi szczęścia, które obwieścił Czapiński, towarzyszy rekordowy wzrost samobójstw, większy niż w Grecji. Prof.Maria Jarosz z PAN przypomina, że liczba samobójstw jest wskaźnikiem kondycji społecznej i stopnia dezintegracji. Pozostaje mieć nadzieję że, dzięki epokowym odkryciom J.Czapińskiego, nasi samobójcy są szczęśliwi.