Marek Król

i

Autor: Prończyk

Marek Król: Prawokrętacze UE

2018-02-19 5:14

Wyobraźmy sobie coś, co w Polsce jest niewyobrażalne. Mamy przyznane świadczenia 500 plus na dziecko. I nagle dowiadujemy się, że decyzją jakichś urzędników zostają one uszczuplone. Zamiast 500 zł na drugie dziecko dostajemy 350 zł, bo urzędnicy wprowadzili nowe kryterium, uzależniające wysokość wypłaty od oceny relacji rodzinnych. Wystarczy, że ktoś doniesie urzędnikowi o konfliktach w naszej rodzinie, by ten zmniejszył wysokość opłaty.

Dowiedzieliśmy się z donosu sąsiada - stwierdza urzędnik - że mąż krzyczy na żonę, a dzieci żyją w nieustannym stresie, a więc zamiast 500 zł wypłacamy 350 zł. Na szczęście w Polsce coś takiego jest niedopuszczalne. Tymczasem w Unii Europejskiej, stawianej nam za wzór praworządności, demokracji i wolności wszelakich, taki nihilizm prawny jest całkiem realny. Otóż komisarze UE wymyślili sobie, że można wprowadzić kryterium, które pozwala obniżyć (a może i podwyższyć?) wysokość dotacji unijnych. Tym kryterium jest stan praworządności. Jeśli komisarze uznają, ze naruszona została praworządność w jakimś kraju, to mogą obciąć środki unijne. Wiadomo, że prawokrętaczom unijnym chodzi o Polskę, choć następne mogą być Węgry. Jak potwierdziła kanclerz Angela Merkel na konferencji prasowej z premierem Mateuszem Morawieckim, Niemcy konsekwentnie będą wspierać Komisję Europejską w walce o praworządność w Polsce. I to jest bardzo zabawne, bo akurat w Niemczech obowiązuje ograniczona demokracja. Zakazane tam są ogólnonarodowe referenda. Władze okupacyjne, szczególnie USA, które nadzorowały pisanie konstytucji RFN, obawiały się, by nie powtórzyła się sytuacja z 1935 r. kiedy w referendum 90 proc. Niemców oddało całą władzę Hitlerowi. Nihilizm prawny unijnych prawokrętaczy kwitnie w Brukseli. Jeśli Polska jako pierwsza zostanie objęta sankcjami, a więc uznana za kraj niepraworządny, to powstaje nowy problem dla prawokrętaczy. Jak od takiego kraju zagrożonego dyktaturą, jak twierdzi Róża Thun, kraju, gdzie łamane są prawa obywatelskie Władka Frasyniuka, jak od takiego reżimu pobierać składkę unijną? Przecież to ociera się o paserstwo, a na to krynica demokracji i praworządności, Komisja Europejska, pozwolić sobie nie może. Będą musieli zrezygnować z naszej składki i 25 mld zł zostanie w naszym budżecie. Dodawszy do tego zmniejszone dotacje UE, i tak będziemy mieli więcej pieniędzy, które zostaną w kraju. I tym sposobem, nie wychodząc z siebie na widok różnych Timmermansów, wyjdziemy na swoje, i to z większą kasą.

ZOBACZ TAKŻE: Thun alarmuje: W Polsce rodzi się FASZYZM