Marek Król

i

Autor: East News

Marek Król: Postępowa degradacja

2013-09-16 6:30

"Chcesz lepiej pracować, lepiej żyj" - zachęcali w latach mojej młodości Laskowik i Smoleń w kabarecie Tey. Była to oczywiście kpina z gierkowskich billboardów z hasłem "Pracując dla kraju, pracujesz dla siebie". Kiedy rządzący kpią sobie z rządzonych, obywatele w obronie koniecznej nabijają się z władzy.

To na ogół w Polsce oznacza, że nadchodzi kres nieudolnych przywódców partii i rządu. Donald Tusk powtórzył model peerelowski, bo dojrzewał w tamtych czasach i niczego innego nie widział. Wówczas, jak i dzisiaj, system opierał się na taniej sile roboczej, co umożliwiało eksport w cenach dumpingowych. Tę samą metodę stosują Chińczycy, choć równocześnie inwestują w najnowsze technologie i wykształcone kadry.

Nasi rządzący już takich ambicji nie mają. Państwo polskie nie ma żadnej polityki przemysłowej, prócz wyprzedawania resztek z dorobku poprzednich pokoleń. W ten sposób staliśmy się kolonią dostarczającą taniej siły roboczej. Kiedyś byliśmy kolonią sowiecką, a teraz jesteśmy kolonią Europy. Tak jak w PRL-u, tak i dzisiaj konkurujemy tylko tanią siłą roboczą jako podwykonawcy zachodnich koncernów. Społeczeństwo podwykonawców nie potrzebuje elity, jaką miała II RP, od wspaniałych twórców przemysłu po genialnych matematyków, jak prof. Stefan Banach i nasi dekryptolodzy. Miernoty rządzące dziś Polską dobierają sobie podobnych do nich, z których tworzą pseudoelitę w mediach, kulturze i nauce. Rządzący od kilku lat Polską stworzyli coś, co trudno sobie wyobrazić: zdegenerowaną kopię PRL. Bez polskiego przemysłu, z dominacją banków zagranicznych i prowincjonalną nauką, jak przystało na typową kolonię.

Czyż można się dziwić, że w gliwickiej fabryce opla pracownicy mają cztery razy niższe płace niż zatrudnieni w Niemczech produkujący astry, corsy czy vectry? Technologia, wydajność takie same jak w Niemczech, a płace jak w Bantustanie. Przypomniał o tym prof. Witold Kieżun w rozmowie z Janem Pospieszalskim („Bliżej”), opisując degradację cywilizacyjną Polski. Prof. Kieżun, powstaniec warszawski, odznaczony przez Bora–Komorowskiego krzyżem Virtuti Militari, po wojnie aresztowany przez NKWD, trafił do gułagu. Po powrocie do Polski prześladowany przez UB. W latach 70. i później z ramienia ONZ doradzał rządom postkolonialnej Afryki. „Umieram nie w tej Polsce, o którą walczyłem – stwierdza w wywiadzie dziś 91-letni prof. Kieżun – wymieramy, straciliśmy markę na świecie, jesteśmy całkowicie uzależnieni od obcego kapitału”. Nie mogąc powstrzymać łez, ten wielki Polak oznajmia, że dzisiaj, gdyby nie dolegliwości wieku, poszedłby razem ze związkowcami w proteście przeciwko degradacji Polski i Polaków.

Jedyne, co może powstrzymać postępującą degradację naszego kraju, to wysłanie całego rządu i jego administracji na umowy śmieciowe. Skoro rządzący uważają, że śmieciówki są dobre dla Polaków, bo obniżają koszty pracy, to sami nie powinni się uchylać od takiego dobrobytu.