Marek Król

i

Autor: Archiwum serwisu

Marek Król: Płonące głowy

2013-07-01 4:00

Wróg wymyślony jest największym sojusznikiem władzy przed jej upadkiem. Neron beznamiętnie patrzył na płonący w 64 r. Rzym. Winą za pożar obarczył chrześcijan. Taka była wówczas potrzeba polityczna, by - poprzez prześladowanie niewinnych - wywołać strach wśród Rzymian. Tego strachu wystarczyło Neronowi na cztery lata. W 68 r. dowódcy wojskowi przegonili dyletanta i paranoika. Historyk Tacyt uważał, że to sam Neron dokonał podpalenia Rzymu, by poprzez represje chrześcijan umocnić swoją władzę. Jak widać, Tacyt był protoplastą historyków z IPN, takich jak choćby Cenckiewicz czy Gontarczyk. A tacy zawsze próbują obalić jedynie słuszną wersję historii lansowaną przez władzę.

Neron miał licznych naśladowców, takich jak Hitler i Stalin. Podpalenie Reichstagu czy system czystek stalinowskich to twórcze rozwinięcie myśli politycznej Nerona. Cóż, paranoja dotyka wielu ludzi władzy. Występuje oczywiście w różnym natężeniu. Paranoja polityków może wywołać ludzkie tragedie lub absurdalne widowiska. Masakra robotników na Wybrzeżu w 1970 potrzebna była władzy, by wywołać strach i sparaliżować społeczeństwo. Podobną funkcję spełniła masakra górników w kopalni "Wujek". Pamiętam, jak w ówczesnym TVP pokazywano zbrodnicze narzędzia tzw. wrogów Polski - pałki, kastety i maczetę. Esbecy biegali po nocy i malowali kredą szubienice na drzwiach mieszkań działaczy PZPR. Teraz po latach faszyści malują w Białymstoku swastyki na szubienicy. POmunistyczne organa ścigania szukają sprawców. Pamiętam, jak w latach 60., kiedy byłem w podstawówce, na murach często widziałem namalowane swastyki na szubienicy. Wtedy peerelowska prokuratura w ogóle nie reagowała, choć komuniści walczyli z faszyzmem, tak jak dzisiaj pomuniści.

Walka klasowa się zaostrza, co widzę w oczach Bartłomieja Sienkiewicza, ministra spraw wewnętrznych Tuska. Ten nowy faworyt premiera ściga faszystów od Białegostoku po Wrocław. W tej walce przydaje się także stary funkcjonariusz KBW Zygmunt Bauman, który już w młodości eliminował faszystów i zaplute karły reakcji. Walka zaostrzyła się od momentu, kiedy Brunon K. chciał wysadzić w powietrze Sejm z prezydentem i premierem. Ten terrorysta się niestety nie sprawdził. Nie miał ciężarówki wyładowanej czterema tonami trotylu, którym, jak informowali prowadzący go agenci ABW, miał uderzyć w Sejm. Sytuację próbował ratować Tomasz Sekielski, który przebrany za dziennikarza wniósł do Sejmu jakieś ładunki. Niestety, naród wykazał taką obojętność na zagrożenie zdrowia i życia rządzących, że trzeba było zakończyć tę hucpę.

Skoro naród okazał się tak nieczuły, to terroryści postanowili zaatakować szpitale i prokuratury. Z warszawskiego metra i tunelu na Wisłostradzie zrezygnowali. Bali się konkurencji Hanny Gronkiewicz-Waltz. Policja Obywatelska łapie podejrzanych o terroryzm z mizernym skutkiem. Wystawia to nie najlepsze świadectwo organkom ścigania. W cywilizowanych krajach tajne służby udaremniają próby zamachów terrorystycznych, nie informując o tym obywateli. U nas na odwrót, bo kopiując Nerona, władza chce zjednoczyć obywateli we wspólnocie strachu. Na szczęście, jak dotychczas, widzimy tylko płonące głowy rządzących polityków i ich funkcjonariuszy medialnych.