Liczne wojny, faszyzmy i komunizmy pozbawiały nas majątków, oszczędności i często dorobku pokoleń. Władza, jaka by ona nie była, zawsze znalazła sposób, by zrobić skok na prywatne pieniądze obywateli. Oczywiście rządzący nie odbierali nam pieniędzy, tylko nam je pożyczali. Zawsze robili to, rzecz jasna, dla naszego dobra. Premier od dawna utyskiwał na OFE, na które wpłacaliśmy pieniądze z naszych zarobków. Kiedy jednak Trybunał Konstytucyjny orzekł, że nasze pieniądze po wpłaceniu do OFE i ZUS stają się własnością państwa, wszystko było jasne. Teraz, jak w słynnym skeczu "Mistyka finansów", obsadzeni zostaliśmy w roli Goldberga, który od Rapaporta domagał się zwrotu forsy.
Z naszych pieniędzy w OFE, bez naszej wiedzy, pożyczyliśmy 120 mld złotych państwu na różne wydatki. Być może te pieniądze zasiliły ZUS, który na skutek wysokiego bezrobocia, umów śmieciowych, ma coraz mniejsze wpływy. Rządzący muszą co roku zasypywać dziurę finansową ZUS pieniędzmi podatników, bo innych nie mają. Państwo pożycza w formie obligacji środki, także z OFE. Pragnąc obniżyć skalę zadłużenia, rząd wpadł na genialnie prosty pomysł. 120 mld zł zostanie przejęte przez ZUS, a odsetki od tych obligacji będą umorzone. Co roku płacimy ponad 40 mld zł odsetek i kwota ta rośnie. Skok na 120 mld w OFE nieco obniży koszty długu i wysokość zadłużenia. Teoretycznie, panie Goldberg, te pieniądze wpłyną na twoje konto w ZUS, zapewnia nas Rapaport Rostowski. Praktycznie jednak obywatel Goldberg nigdy ich nie zobaczy. Zusowskie emerytury zależeć będą od tego, ilu pracujących w przyszłości płacić będzie składki emerytalne. Demografia wskazuje, że niewielu. Zatem emerytury będą żałośnie niskie. Obywatel Goldberg może liczyć jeszcze, że dzięki niedofinansowanej służbie zdrowia przestanie się wydłużać średnia wieku. Mniej emerytów będzie pobierało świadczenia, co nieco podniesie ich wysokość. I gdy obywatel Goldberg zapyta, gdzie podziało się 120 mld, Rapaport, grany w skeczu przez genialnego Jana Kobuszewskiego, zapewni go, że nikt tego nie wie. I na tym polega mistyka finansów i cały światowy kryzys, przekonuje Rapaport. Wszyscy od wszystkich pożyczają i w końcu nie wiadomo, gdzie jest forsa. Na pytanie Goldberga, granego przez Kazimierza Brusikiewicza, co ma robić, Rapaport odpowiada: masz pan się domagać, ale i tak pan nie dostanie zwrotu pieniędzy.
A ja domagam się, by mistyka finansów stała się u nas obowiązkową lekturą, by obywatele poznali mistyfikację budżetową rządu. Sejm ogłosił rok 2013 rokiem Juliana Tuwima, autora tego skeczu, w którym od lat uczestniczymy.