Marek Król: Donald Tusk nie myśli, to myśli zajmują jego umysł

2010-11-08 12:45

To co ważne jest nieistotne, a to co nieistotne jest ważne. Na tym polega polityka informacyjna partii, która nie robi polityki, bo buduje boiska, mosty, stadiony, Polskę itd. Ważne jest nieistotne, czyli polityka.

Nieistotne jest ważne, czyli prace budowlane. W następnej kampanii wyborczej przeczytamy na billboardach: Donald Tusk nie myśli, to myśli zajmują jego umysł. Albo Donald Tusk nie oddycha, to powietrze z radością wypełnia jego płuca.

"Super Express" porównał cudownej urody zdjęcie premiera na billboardach do portretu wiecznie młodej jego rówieśnicy Madonny. Zanim zdążyłem kupić tenże "Super Express", zobaczyłem przed południem w TV Tuska odcinającego się od Madonny i farbowania włosów. Jak widać, to co ważne dla premiera jest zupełnie nieistotne.

Przeczytaj koniecznie: Premier odmłodniał na plakatach o 15 lat. Donald gładki jak Madonna

Kiedy jedni uderzają w premiera Madonną, organ partii i rządu zwany gazetą publikuje zdjęcie Tuska pochylonego nad grupką przedszkolaków. Pal licho zdjęcie. Nad dziećmi pochylali się różni przywódcy partii i rządu. Zdjęcie pochylonego nad dziećmi polityka, choć nieistotne, to dobrze działa na elektorat.

Istotny jest tytuł, jakim organ opatrzył owo zdjęcie: "Premier: żłobki są moją obsesją". Wyobraziłem sobie, jak szef rządu budzi się w nocy zlany potem, układa śliniaczki i rozdziela smoczki dla 2 proc. polskich dzieci, które obecnie mają zapewnione miejsca w żłobku. Walka premiera z pedofilami doprowadziła do tego, że traktuje nas teraz jak dzieci. Robi to w czasie kampanii samorządowej, bo obsesja jest lepsza niż robienie polityki. Przyznanie się premiera do obsesji żłobkowej jest tyle warte, co poparcie dla głodujących w Afryce. Jeśli pracujące małżeństwo ma niemowlaka, to nieistotna jest dla nich obsesja premiera, ale miejsce w żłobku.

Cóż, ludziom trzeba mówić to, co chcą usłyszeć. To pierwsza i ostatnia zasada każdej kampanii wyborczej. Większość chce usłyszeć, że premier o nich myśli i się o nich troszczy. Jeśli ludzie nie chcą polityki, to należy ich w tym poprzeć i zamiast polityki budować Polskę na billboardach. Co zrobić jednak, jeśli ludzie nie będą chcieli umierać i trzeba będzie ich w tym poprzeć? Zrobi się billboardy z hasłem: Nie umieramy, bo w naszej trumnie wyglądasz jak żywy.

Nieistotne bzdety haseł wyborczych zatruwają nasze umysły i wywołują wrażenie, że coś się dzieje. A tymczasem po Wszystkich Świętych pojawiła się w mediach nieistotnie ważna informacja. Otóż w tym czasie policja zatrzymała 1880 pijanych kierowców. Katowano nas tą informacją przez cały pierwszy wtorek listopada.

Patrz też: Stanisław Drozdowski: Wyborcze bikini

1880 potencjalnych morderców złapali policjanci z drogówki. I nic z tego nie wynika, jak z obsesji premiera. Nie można publikować danych osobowych tych przestępców. Firmy ubezpieczeniowe nie mogą sprawdzić, kto jest kierowcą wysokiego ryzyka. A moim zdaniem ci przestępcy powinni płacić wyższe stawki ubezpieczeniowe. Humanistyczne prawo chroni przestępców przed najdotkliwszą karą, jaką jest infamia społeczna. 1880 pijanych kierowców nic nie znaczy, bo ludzie też nic nie znaczą w apolitycznej polityce.