Marek Król

i

Autor: archiwum se.pl

Marek Król: Demokracja LTV

2012-03-06 19:17

Wsiadanie do pociągu to dziś nie powód do żartów. A jednak przypomniała mi się przedwojenna opowieść o dwóch pasażerach. Jeden jechał z Paryża do Moskwy, a drugi z Moskwy do Paryża. Obydwaj omyłkowo wysiedli w Warszawie. I każdy z nich myślał, że jest u celu podróży. Dziś jadący z Warszawy do Moskwy i podróżujący z Moskwy do Warszawy może przeżyć to samo, jeśli przypadkowo wysiądzie w Mińsku, stolicy Białorusi.

Te same pałace kultury, takie same telewizje i tacy sami, jedynie słusznie rządzący. Oglądam TVN24, która dzielnie informuje ile sił i środków zaangażowano po tragicznej katastrofie kolejowej pod Szczekocinami. Dowiaduję się ilu pracowało strażaków, policjantów, ratowników, karetek pogotowia i śmigłowców. Propagandzistom rządowych telewizji podpowiadam: ustawione jeden za drugim karetki pogotowia, wozy strażackie, milicyjne, samochody BOR z prezydentem, premierem i ministrami zajęłyby jedną dziesiątą trasy z Warszawy do Moskwy. I to pokazuje jak władza dba o poszkodowanych w katastrofie.

Kiedy elementy antyrządowej opozycji cieszą się, że Platformie spada poparcie to się im dziwię. Czyż oni nie widzą, że w Polsce , w Rosji i na Białorusi panuje taki sam system władzy? Polega on na tym, że wszystkie telewizje są kontrolowane, przepraszam, inspirowane przez jedynie słuszną przewodnią siłą polityczną. Telewizja Trwam nie może dostać miejsca na platformie cyfrowej, bo zagroziłoby to monopolowi władzy telewizyjnej. Rzadowo-prezydencki Dworak nie może na to pozwolić.  Dlatego wyniki tzw. demokratycznych wyborów w Polsce, na Białorusi i w Rosji poznajemy w telewizji przed ich ogłoszeniem. W Rosji już na tydzień przed wyborami wiadomo było, że Putin wygra w pierwszej turze, jak swego czasu Kwaśniewski.

Co prawda w Rosji, w Polsce, a także na Białorusi ukazują się jeszcze niezależne gazety i elementy antyrządowe popisują się w Internecie. Jakie to ma znaczenie, skoro 97 proc.wyborcow w tych krajach informacje o sytuacji w kraju i na  świecie czerpie z rządowych telewizji. Informacja to może za duże słowo, bo telewizje przekazują emocje, co wiele lat temu odkrył McLuhan. Dziennikarze tych telewizji bynajmniej nie nakłaniają do tego byśmy kochali rządzących. Oni tylko przypominają telewidzom kogo mają nienawidzić. W Polsce jest to PiS , na Białorusi cała opozycja, a w Rosji demonstrujący na ulicach Moskwy czy Sankt Petersburga.

 

Leming telewizyjny (LTV) w Rosji zagłosuje na Putina, bo krajowi grozi destabilizacja i dojście do władzy nacjonalistów. Jak widać patent na utrzymanie władzy jest taki sam wszędzie: w Polsce, w Rosji i na Białorusi.
W sobotnim SE wieloletni doradca Putina, Gleb Pawłowski, przypomniał, że jego mocodawca nigdy nie dopuści do liberalizacji rynku telewizyjnego. A czego nie ma w telewizji państwowej to nie istnieje w głowach wyborców. 97 proc. Polaków nic nie wie o przekrętach rzecznika rządu Pawła Grasia. Od czasu kiedy SE ujawnił Grasiowe machinacje, żadna z telewizji rządowych o tym nie wspomniała. Kiedy Bild napisał o korupcyjnych eksperymentach prezydenta Wulffa wszystkie niemieckie telewizje o tym poinformowały. Niestety prezydent Wulff nie miał pozycji ciecia Grasia, którego broni Tusk.
System władzy oparty w Polsce na niewzruszonej niewiedzy leminga telewizyjnego(LTV) wykazał swą wyższość nad niemieckim bałaganem medialnym.

Leming telewizyjny (LTV) w Rosji zagłosuje na Putina, bo krajowi grozi destabilizacja i dojście do władzy nacjonalistów. Jak widać patent na utrzymanie władzy jest taki sam wszędzie: w Polsce, w Rosji i na Białorusi. W sobotnim SE wieloletni doradca Putina, Gleb Pawłowski, przypomniał, że jego mocodawca nigdy nie dopuści do liberalizacji rynku telewizyjnego. A czego nie ma w telewizji państwowej to nie istnieje w głowach wyborców. 97 proc. Polaków nic nie wie o przekrętach rzecznika rządu Pawła Grasia. Od czasu kiedy SE ujawnił Grasiowe machinacje, żadna z telewizji rządowych o tym nie wspomniała. Kiedy Bild napisał o korupcyjnych eksperymentach prezydenta Wulffa wszystkie niemieckie telewizje o tym poinformowały. Niestety prezydent Wulff nie miał pozycji ciecia Grasia, którego broni Tusk. System władzy oparty w Polsce na niewzruszonej niewiedzy leminga telewizyjnego(LTV) wykazał swą wyższość nad niemieckim bałaganem medialnym.