Marek Król: Cwelebryci władzy

2014-06-09 4:00

Kazimierz Dejmek aktorów odmawiających grania w teatrach w stanie wojenym strofował w swoim stylu. Dupa jest do srania, a aktor do grania - powtarzał z bolszewicką szczerością.

Większość nie podporządkowała się doktrynie Dejmka i bojkotowała reżim Jaruzelskiego. Jednym kiszki marsza grały, bo stracili pracę, kiedy drudzy wypróżniali się regularnie w służbie partii i rządu. Obyczaj ten trwa do dzisiaj, a nawet został rozwinięty przez Władimira Putina i jego polskich naśladowców. Teraz dejmkowe zalecenie brzmi: aktor jest do s..., a dupa do grania. Gerard Depardieu pierwszy zameldował przed Putinem swoje poparcie cwelebryty. Przyrównał Putina do Jana Pawła II i Mitteranda, jak na wybitnego absolwenta bretońskiej podstawówki przystało. I Putin zwolnił go z płacenia francuskich podatków, nadając błyskawicznie rosyjskie obywatelstwo. Steven Seagal oburzony na, jak ją nazwał, idiotyczną politykę USA wobec Rosji, również pospieszył z poparciem Putina. Aneksję Krymu Seagal uznał za uzasadnioną. Cóż, Putin, podobnie jak Lenin, Stalin i Breżniew, używa użytecznych idiotów do prostytuowania opinii publicznej. Aktorzy, muzycy, pisarze - wykreowani na autorytety moralne, kształtują poglądy wielu. W Rosji, od Pugaczowej po reżysera Bondarczuka i Burianowskie Babuszki (w Eurowizji 2012 r. zajęły drugie miejsce), wszyscy popierają agresywną politykę Putina.

Nie usprawiedliwiając ich, pamiętać należy, że w Rosji, podobnie jak w Polsce, o pozycji twórcy decyduje władza i jej media. Artysta niezależny? To niebyt i biedowanie. W tym sensie świętowanie 25 lat wolności jest państwową kpiną obsługiwaną przez cwelebrytów: aktorów, pisarzy i piosenkarzy. Polscy, podobnie jak rosyjscy cwelebryci, uczynią wszystko dla władzy zgodnie z doktryną Dejmka Putina. Wypróżnią swoje deklarując, że Polska nie jest najważniejsza. Nasza Ałła Pugaczowa, czyli Marek Kondrat, z zapałem potwierdzi sukcesy partii i rządu. Władza może być dumna z tego autorytetu oralnego, który zastał Polskę mendowatą, a dożył zachwycającej - jego, władzę i "Wyborczą". Cwelebryci tłoczą się, by na łamach organu władzy stepować radośnie, oczekując kolejnych kontraktów. Kondrata przebiła Kayah, redukując patriotyzm syna do babcinych naleśników i kolegów z podwórka. A kto będzie umierał za naleśniki? Kayah przeniosła syna z polskiej szkoły do brytyjskiej. Chciała, by nie był obciążony nacjonalizmem, antysemityzmem, rasizmem. Co jak wiadomo, grozi dzieciom w polskich szkołach. To już kolejne "intelektualne" wypróżnienie artystki. Ostrzegam: składanie lojalek wobec partii i rządu w gazecie może wywołać hemoroidy, które dotychczas niewidoczne, opasały mózgi cwelebrytów. Cóż, cwelebryci władzy muszą ponieść jakieś koszty. By żyło się lepiej.

Czytaj: Marek Król: Innowacyjny cmentarz

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Super Expressu na e-mail