"Super Express": - Czy wierzy pan w kolejne już "nowe otwarcie" w PiS - w skuteczną walkę o elektorat centrowy?
Dr Marek Kochan: - Otwarcie na środowiska centrowe i zajęcie się gospodarką uważam za absolutnie niezbędne. Ta partia umiała się otwierać na centrum. Zrobiła tak w 2005 r. w wyborach parlamentarnych i w 2010 r. w wyborach prezydenckich. Jest więc to możliwe. Inna sprawa, czy to zostanie odebrane jako wiarygodne działanie. Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba poczekać nie na zapowiedzi działań, lecz na realne działania. A po drugie, na konsekwencję w tych działaniach. Pojedynczy ruch - typu konferencja - nie wystarczy, bo wyborcy muszą uwierzyć, że to jest stały element. Dopiero po paru miesiącach będzie możliwa ocena, czy ludzie kupują to.
- PiS przez dłuższy czas trzymało nowy kurs - mam na uwadze kampanię prezydencką Jarosława Kaczyńskiego - i już w noc wyborczą nastąpił powrót do starych metod. O tym potencjalni wyborcy mogą pamiętać.
- Wyborcy nie oceniają partii na bieżąco, lecz posługują się stereotypem - wizerunkiem. Zmiana wizerunku jest czasochłonna.
- W tej chwili PiS nie ma łatki partii zajmującej się gospodarką...
- To na pewno. Ta zmiana musi się dokonać.
- Czy zyskując elektorat centrowy - co będzie możliwe po wyciszeniu Macierewicza - PiS nie odetnie tej części gałęzi, na której siedzi twardy elektorat?
- Nie. Obecny elektorat PiS charakteryzuje się zdyscyplinowaniem i zaangażowaniem, i bez wyraźnie atrakcyjnej alternatywy nie odejdzie od tej partii. Po drugie, elektorat zainteresowany wyjaśnieniem katastrofy smoleńskiej może rozumieć, że warunkiem jej wyjaśnienia jest przejęcie władzy. Ażeby przejąć władzę, trzeba się zajmować różnymi tematami. Taki ruch jest niezbędny - dla zbyt wielu ludzi kwestie gospodarcze są priorytetem. Kto się tymi sprawami nie zajmie, pozbawi się szans na zwycięstwo w wyborach.
- Któż, oprócz posła Wiplera, miałby się tymi sprawami zajmować w PiS?
- Rzeczywiście, osoby, które w tej partii zajmują się gospodarką, nie były - poza jednostkami - wystawiane na pierwszą linię. Może jest to kwestia wylansowania pewnej grupy posłów, która mogłaby być identyfikowana z tą problematyką. Przypomnę, że ta partia kiedyś przeprowadzała liberalne reformy - obniżyła podatki - i ktoś to robił. Przecież nie tylko Zyta Gilowska. Niektórzy, jak np. Aleksandra Natalli-Świat, zginęli w katastrofie smoleńskiej, ale kadry istnieją, tylko nie są widoczne na pierwszy rzut oka. To jest kwestią zmiany priorytetów.
Dr Marek Kochan
Specjalista ds. wizerunku politycznego