Marek Biernacki

i

Autor: MICHAL NIWICZ Marek Biernacki

Marek Biernacki o nowej szefowej MSWiA: Wygrała polityka

2019-06-06 5:22

Były szef MSWiA ocenia nominację dla Elżbiety Witek

„Super Express”: – Wśród nazwisk nowych ministrów, którzy zastąpili polityków PiS wybranych do Parlamentu Europejskiego, wiele wątpliwości budzi osoba Elżbiety Witek, która została szefową Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Zna pan ten resort doskonale, zna pan też minister Witek. Pasują do siebie?
Marek Biernacki: – Na pewno trzeba zwrócić uwagę na jedną rzecz: ta nominacja świadczy o tym, że wygrała polityka, a nie względy merytoryczne. Tak jak cała rekonstrukcja rządu, tak i stanowisko dla pani Elżbiety Witek jest wypadkową układu sił w Prawie i Sprawiedliwości. Chodziło więc przede wszystkim o zachowanie status quo między partyjnymi frakcjami. Tym bardziej w obliczu zbliżających się wyborów parlamentarnych. Elżbieta Witek jest osobą, która utrzymanie tego status quo i stabilizację polityczną gwarantuje. Jeśli to się uda, to wszyscy w PiS będą zadowoleni.
– No właśnie, bo nie przypominam sobie, żeby minister Witek miała doświadczenie w zarządzaniu tak dużym resortem, i to resortem trudnym, bo zajmującym się m.in. utrzymaniem w ryzach służb mundurowych. Sam pan wie, że to nie takie proste. Ten brak doświadczenia przemawia na niekorzyść tej nominacji?
– Ta polityczna układanka, której pani minister jest częścią, sprawia, że będą w MSWiA dominowały dwie silne osobowości w postaci wiceministrów Jarosława Zielińskiego i Pawła Szefernakera. Tak naprawdę to oni dwaj będą sprawować merytoryczną pieczę nad ministerstwem. Być może Elżbieta Witek też została desygnowana na to stanowisko, by być arbitrem między oboma panami. Tym bardziej że tak jak pan wspomniał: to trudny resort, którego trudno się szybko nauczyć i jednoosobowo mieć pieczę nad całym obszarem, którym MSWiA się zajmuje.
– Sama pani minister podkreśla, że będzie się ministerstwa uczyć, więc trudno spodziewać się, by z marszu stronę merytoryczną – zwłaszcza bez wspomnianego doświadczenia – szybko przyswoiła.
– Merytorycznego przygotowania pani minister co prawda brakuje, ale pamiętajmy, że ma już spore doświadczenie polityczne. Nie brakuje jej więc szerszego spojrzenia na zarządzanie państwem. A tak jak wspomniałem: od merytorycznych kwestii są inni. Role są tu wyraźnie rozpisane.
– Niektórzy spekulują, że niesforny minister Zieliński, który dał się poznać m.in. z zamiłowania do wyjątkowego ceremoniału, może przy minister Witek stracić instynkt samozachowawczy. Myśli pan, że należy spodziewać się więcej confetti sypanego na głowę wiceszefa MSWiA?
– Podejrzewam, że wielu może się zdziwić, ponieważ pani minister niekoniecznie musi dać sobie wejść na głowę i twardej ręki może jej nie zabraknąć. Oczywiście, wolałbym, żeby przy obsadzie szefostwa MSWiA decydowała jednak nie polityka i wewnętrzne układy, ale znajomość materii, którą się resort zajmuje. Na szali jest bowiem bezpieczeństwo państwa i obywateli. O nie powinny dbać osoby o najwyższych kwalifikacjach i doświadczeniu. I nie mówię tylko o klasycznych zagrożeniach w rodzaju przestępczości czy terroryzmu. Mówię choćby o zarządzaniu kryzysowym po skutkach anomalii pogodowych. Lato przyzwyczaiło nas bowiem do gwałtownych zjawisk atmosferycznych i kłopotów, które sprawia. Szef MSWiA musi umieć sobie z takimi sytuacjami radzić oraz skutecznie zarządzać służbami i aparatem państwa, by szybko pomóc zagrożonym obywatelom. Bez odpowiedniego przygotowania trudno skutecznie to robić.
– A w PiS widziałby pan kogoś lepszego na to stanowisko?
– Nie do mnie należy ocena zdolności polityków PiS. Ja stoję na stanowisku, że szefem MSWiA powinien być ktoś spoza sfery polityki. Ktoś, kto jest fachowcem, a nie człowiekiem, który musi mieć z tyłu głowy układanki frakcyjne w partii. Fachowiec na pewno nie pozwoliłby sobie, by dominowało w jego resorcie dwóch wiceministrów.
Rozmawiał Tomasz Walczak

Nasi Partnerzy polecają