"Super Express": - Nowa premier Beata Szydło odniosła się w exposé do służby zdrowia, zapowiadając "powrót do programu Zbigniewa Religi, służba zdrowia ma służyć pacjentom". Co to może oznaczać w praktyce?
Marek Balicki: - Zbigniew Religa podkreślał, że służba zdrowia nie może być przedmiotem gry rynkowej. Podkreślał to zwłaszcza, będąc ministrem. I gdyby chodziło o odejście od komercjalizacji, czyli zmianę kierunku, w którym szła Platforma, byłaby to dobra wiadomość. PO podczas swoich rządów w ustawie z 2011 roku uznała, że leczenie to jest biznes. Otóż nie jest. I każdy pacjent wie o tym, że wprowadzanie reguł biznesowych w tej dziedzinie to nie jest dobry pomysł.
- Premier Ewa Kopacz była jedynym premierem w historii III RP, który był lekarzem...
- Ale ten prorynkowy pomysł PO na służbę zdrowia był w tej partii od początku jasny.
Zobacz także: Macierewicz chce wznowić pracę komisji ds. Smoleńska
- Beata Szydło zapowiedziała, że nie ma innego sposobu na odejście od nastawienia na zysk w służbie zdrowia niż "powrót do finansowania budżetowego ze wszystkimi rygorami".
- Mniejsze znaczenie ma to, czy służba zdrowia finansowana jest z budżetu państwa, czy ze składki zdrowotnej. Większe to, w jaki sposób przekazujemy środki do szpitali. Na tym bym się skupił. Stwierdzenie w exposé jest na razie zbyt ogólne, by to ocenić. Szybkie przejście na finansowanie z budżetu nie jest możliwe zbyt szybko, ale ważniejsze niż to, czy będą oddziały wojewódzkie NFZ i składka, jest odejście od komercjalizacji. Osobiście odchodziłbym od tego biznesowego nastawienia w służbie zdrowia, ale oddziałów NFZ bym nie burzył.